Wielkie emocje w Częstochowie. Raków traci punkty z outsiderem - relacja z meczu Raków Częstochowa - Limanovia Limanowa

W niezwykle dramatycznych okolicznościach piłkarze Rakowa Częstochowa zremisowali 2:2 z zamykającą tabelę drugiej ligi Limanovią Limanowa. Mecz mógł przyprawić kibiców wręcz o palpitację serca.

Przed spotkaniem na pierwszy rzut oka wydawało się, że dla częstochowian, którzy kontynuują zwycięską passę, starcie z outsiderem z Limanowej będzie tylko spacerkiem i formalnością. Okazało się zgoła odmiennie i heroicznie walcząca o ligowy byt ekipa Marka Motyki wywiozła ostatecznie z Częstochowy jeden punkt, a mogła pokusić się nawet o pełną pulę.
[ad=rectangle]

W pierwszych fragmentach optyczną przewagę mieli częstochowianie, ale to Limanovia objęła prowadzenie. W 15. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Martin Pribula i po jego pięknym uderzeniu w długi róg Mateusz Kos musiał wyjmować piłkę z siatki.

Podrażniony takim obrotem sprawy Raków rzucił się do ataku, ale długo bił głową w mur i nie potrafił zagrozić bramce strzeżonej przez Waldemara Sotnickiego. W 29. minucie Limanovia mogła podwyższyć rezultat. Po rzucie rożnym bliski celu był strzał głową Michała Bierzały.

W ostatnim kwadransie gospodarze podkręcili tempo, czego efektem były kolejne sytuacje, które mieli Dariusz Pawlusiński, Wojciech Reiman i Wojciech Okińczyc, z którego celnością w całym spotkaniu było wyraźnie na bakier. Najlepszą sytuację snajper ściągnięty z Podbeskidzia Bielsko-Biała miał w 43. minucie. Z dziesiątego metra uderzył jednak zbyt anemicznie i wprost w bramkarza gości.

Obraz gry po przerwie zmienił się diametralnie po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce, którą w 48. minucie obejrzał Maciej Mysiak. Zawodnik Limanovii pierwsze "żółtko" otrzymał za faul, a drugie za odbicie piłki ręką po strzale Pawła Marchewki. Raków zwietrzył swoją szansę, grając w liczebnej przewadze i Limanovia praktycznie nie wychodziła z własnej połowy.

Starania ekipy Radosława Mroczkowskiego przyniosły efekt w 63. minucie, gdy po centrze Joshuy Kayode Baloguna głową piłkę do siatki skierował Artur Pląskowski. Wtedy wydawało się, że Raków przełamał swojego rywala i kolejne gole są tylko kwestią czasu. W 72. minucie powinno być już 2:1 dla miejscowych. Po pięknym prostopadłym zagraniu przed bramką Limanovii znalazło się trzech nieobstawianych graczy Rakowa, ale w momencie dogrywania piłki do partnerów kontuzji nabawił się Dariusz Pawlusiński, który zagrał bardzo niecelnie, a po chwili runął na murawę. W jego miejsce na placu gry pojawił się Łukasz Kmieć.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gospodarzach w 78. minucie. Dośrodkowanie głową na bramkę zamienił Mohammed Elsaid i sensacja po raz kolejny zawisła w powietrzu.

Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że tak potoczą się losy sobotniego spotkania, bo bramka dla Limanovii była tylko przedsmakiem tego, co czekało nas w samej końcówce meczu. Raków znów postawił na ofensywę, zamykając Limanovię w jej "szesnastce".

W 84. minucie jeden z niewielu wypadów Limanovii mógł i w zasadzie powinien zakończyć się rzutem karnym, gdy piłkę ręką w swoim polu karnym odbił Daniel da Silva. Arbiter nie wskazał jednak na "wapno", a cztery minuty później mieliśmy już remis. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Wojciech Reiman i futbolówka zatrzepotała w siatce bramki gości.

Sędzia, widząc celowo grających na czas graczy Limanovii, którzy co chwilę kładli się na murawę, symulując urazy, do podstawowego czasu gry doliczył aż sześć minut. Raków ponownie przycisnął, ale heroicznie broniąca Limanovia zdołała odeprzeć atak rywali i mecz zakończył się podziałem punktów.

Raków Częstochowa - Limanovia Limanowa  2:2 (0:1)
0:1 - Martin Pribula 15’
1:1 - Artur Pląskowski 63’
1:2 - Walid Mohammed Elsaid 78’
2:2 - Wojciech Reiman 88’

Raków Częstochowa: Mateusz Kos, Adam Waszkiewicz (55’ Joshua Balogun), Błażej Radler, Daniel da Silva, Łukasz Buczkowski, Peter Hoferica, Wojciech Reiman, Dariusz Pawlusiński (74’ Łukasz Kmieć), Paweł Marchewka (55’ Przemysław Mońka), Wojciech Okińczyc (80’ Robert Brzęczek), Artur Pląskowski.

Limanovia Limanowa: Waldemar Sotnicki, Dawid Basta, Michał Bierzało, Maciej Mysiak, Łukasz Derbich, Martin Pribula, Miroslav Poliacek, Donczo Atanasow (51’ Walid Mohammed Elsaid), Artur Skiba, Łukasz Wolsztyński (66’ Rafał Wolsztyński), Michał Grunt (77’ Oleksandr Tarasenko) (82’ Józef Piwowarczyk).

Żółte kartki: Marchewka, Reiman, Pawlusiński, Buczkowski, Balogun (Raków) - Mysiak
Czerwone kartki: Mysiak (Limanovia) – za dwie żółte

Sędziował: Paweł Dreschel (Gdańsk)

Widzów: 2400

Komentarze (2)
avatar
RKS BBJ
17.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawda jest taka ze w tej lidze moze wygrac kazdy z kazdym
Realnie patrzac jest jeszcze wielka szansa na awans
TYLKO RAKÓW 
Michał W.
17.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka szkoda, że Raków nie wykorzystał ogromnej szansy awansu na szczyt tabeli, zaledwie remisując z autsajderem II ligi; Jedyna (choć niewielka) pociecha w tym, że czołówka nie uciekła, wszys Czytaj całość