Bramkarz Górnika Zabrze żyje porażką z Lechią Gdańsk sprzed lat. "Nie potrafiłem tego zrozumieć"
Górnik Zabrze w kolejnym starciu w grupie mistrzowskiej podejmie Lechię Gdańsk. Bramki śląskiej drużyny strzegł będzie najpewniej Grzegorz Kasprzik, który ma z ekipą z Trójmiasta przykre wspomnienia.
Pojedynek z Lechią Gdańsk będzie dla Górnika Zabrze okazją, by udowodnić, że aspiracje do walki o czołówkę tabeli nie są na wyrost. Śląska drużyna nie wygrała z gdańszczanami od pięciu spotkań, ale z drugiej strony notuje dziś passę siedmiu spotkań bez porażki przy Roosevelta i serię trzech domowych zwycięstw z rzędu zarazem.
Podopieczni Józefa Dankowskiego i Roberta Warzychy do meczu przystąpią bez większych osłabień. Miejsce między słupkami znów zajmie zapewne Grzegorz Kasprzik, który pierwszy występ w tym sezonie zaliczył przeciwko Pogoni Szczecin, ale wykazać się umiejętnościami nie miał okazji, bo Portowcy nie oddali ani jednego celnego strzału na jego bramkę.Batalia z Lechią Kasprzikowi przypomina pamiętny mecz w Gliwicach, którego długo nie umiał przegryźć. - Pamiętam mecz z Lechią sprzed jakichś sześciu lat, jeszcze w barwach Piasta. W ostatniej kolejce, graliśmy z nimi na swoim boisku i przegraliśmy 0:2. Przeżywałem ten mecz bardzo mocno, także dlatego, że w ostatecznym rozrachunku Lechia się utrzymała, a spadł Górnik. Jestem wychowankiem i temu klubowi od zawsze kibicowałem. Kibice Piasta cieszyli się z każdej straconej przez swój zespół bramki. Do dziś nie mogę tego zrozumieć - puentuje gracz drużyny z Roosevelta.