Kluczowe zwycięstwo Rakowa? - relacja z meczu Raków Częstochowa - Znicz Pruszków

Kolejny krok w kierunku awansu do I ligi zrobili w środę piłkarze Rakowa Częstochowa. Częstochowianie skromnie pokonali Znicz Pruszków 1:0 i awansowali do strefy premiowanej awansem.

Wygrana ekipy Radosława Mroczkowskiego w środowym pojedynku rodziła się w bólach. Po remisie uzyskanym w nieprawdopodobnych zresztą okolicznościach z ostatnią w tabeli Limanovią Limanowa, częstochowianie nie mogli pozwolić sobie na kolejne potknięcie i stratę punktów. Zadania czerwono-niebieskim nie ułatwiła jednak sytuacja kadrowa. Nadmiar żółtych kartek musieli bowiem odpokutować Wojciech Reiman i Joshua Balogun, a na kontuzję narzeka Dariusz Pawlusiński. Brak liderów środka pola był momentami aż nadto widoczny w poczynaniach Rakowa.
[ad=rectangle]

Raków od początku zaczął dyktować warunki gry. W pierwszym kwadransie na bramkę strzeżoną przez Michała Bigajskiego uderzali Błażej Radler i Łukasz Buczkowski, ale golkiper Znicza był na posterunku. Najlepszą okazję w pierwszej części w 26. minucie zmarnował Artur Pląskowski. Młody snajper częstochowskiej ekipy otrzymał znakomitą centrę od Wojciecha Okińczyca, ale jego uderzenie głową z około sześciu metrów Bigajski zdołał sparować, a dobitka Przemysława Mońki została zablokowana.

Osiem minut później, to Znicz mógł cieszyć się z prowadzenia. Jeden z niewielu ofensywnych wypadów przyjezdnych w pierwszych trzech kwadransach zakończył się znakomitą okazją Macieja Górskiego. Napastnik Znicza stanął oko w oko z Mateuszem Kosem, ale jego uderzenie bramkarz Rakowa zdołał obronić, a dobitka zatrzymała się na bocznej siatce.

W drugiej odsłonie długimi momentami z boiska wiało nudą, a w grze dominował chaos i ogromna niedokładność z obu stron. W 62. minucie nieznacznie z rzutu wolnego pomylił się napastnik Rakowa, Wojciech Okińczyc. Wiele ożywienia do gry miejscowych wniósł wprowadzony na murawę w 56. minucie Adrian Kural, który kilkukrotnie szarpnął na skrzydle.

Optyczna przewaga częstochowian z minuty na minutę rosła, ale piłka długo niczym zaczarowana nie potrafiła znaleźć drogi do siatki. W 74. minucie w "szesnastce" Znicza niemiłosiernie się zakotłowało, a pięć minut później po stałym fragmencie gry sprytnie głową uderzył Okińczyc, ale Bigajski był czujny i sparował futbolówkę.

Chwilę później serca częstochowskich kibiców zadrżały, gdy piłka po strzale jednego z graczy z Pruszkowa zatrzepotała w siatce, ale chorągiewkę uniósł arbiter boczny, sygnalizując pozycję spaloną i bramka nie została uznana.

Piłkarze Rakowa po wygranej nad Zniczem awansowali do strefy premiowanej awansem. Wszystko pozostaje w ich rękach i nogach
Piłkarze Rakowa po wygranej nad Zniczem awansowali do strefy premiowanej awansem. Wszystko pozostaje w ich rękach i nogach

Decydujący cios na wagę trzech punktów Raków zadał tuż przed upłynięciem regulaminowego czasu gry. W 89. minucie z dystansu na płaską i mocną centrę w pole karne zdecydował się Adam Waszkiewicz. Futbolówka szczęśliwie znalazła się pod nogami stojącego na dwunastym metrze Wojciecha Okińczyca, który nie myśląc długo mocno uderzył w kierunku bramki i piłka po rękach bramkarza Znicza wpadła do siatki. - To, co nie chciało wpaść w sobotę w meczu z Limanovią teraz zostało mi oddane. Wcześniej miałem okazję, ale bramkarz fantastycznie interweniował. Cieszę się, że ostatnia okazja zakończyła się golem - mówił strzelec jedynej bramki, która wywindowała Raków na miejsce premiowane awansem na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy.

Częstochowianie na trzy kolejki przed końcem drugoligowych rozgrywek mają w swym dorobku 53 punkty. Losy awansu będą ważyły się prawdopodobnie do ostatniej serii spotkań. - Nikt nie odpuszcza i podejrzewam, że wszystkie mecze, które nam pozostały będą równie ciężkie. Pomimo naszego dużego doświadczenia i stażu na boiskach takie spotkania gra się zupełnie inaczej. Będziemy walczyć do końca i zrobimy wszystko, by cieszyć się w czerwcu - dodawał Wojciech Okińczyc.

Raków Częstochowa - Znicz Pruszków 1:0 (0:0)
1:0 - Wojciech Okińczyc 89’

Raków Częstochowa: Mateusz Kos, Adam Waszkiewicz, Daniel da Silva, Błażej Radler, Łukasz Buczkowski (75’ Robert Brzęczek), Peter Hoferica (90+2 Błażej Cyfert), Łukasz Kmieć (56’ Adrian Kural), Przemysław Mońka (90+2 Paweł Marchewka), Łukasz Góra, Artur Pląskowski, Wojciech Okińczyc.

Znicz Pruszków: Michał Bigajski, Marcin Rackiewicz, Andrzej Niewulis, Arkadiusz Jędrych, Piotr Gurzęda, Michał Kucharski, Daniel Kraska, Adam Dobosz, Artur Januszewski (67’ Paweł Tomczyk), Daniel Nawrocki (76’ Rafał Barzyc), Maciej Górski (86’ Bartosz Żurek).

Żółte kartki: Buczkowski (Raków) - Januszewski, Rackiewicz, Górski, Gurzęda (Znicz)

Sędziował: Dawid Pająk (Wadowice)

Widzów: ok. 2000

Komentarze (2)
avatar
Chrisrks
21.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widzów oczywiście dużo więcej niż 2 tysiące.Nie wiem czy to Matka Boska czuwa nad tą drużyną czy to ich ambicja i determinacja?!Te ostatnie mecze powodują,że człowiek starzeje się szybciej.Od t Czytaj całość
Michał W.
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawa dla Rakowa za konsekwentną grę do ostatniego gwizdka, bezcenne 3 punkty mocno zwiększają szanse na upragniony awans do I ligi; Oby w niedzielę w Katowicach z Rozwojem zespół zagrał z podo Czytaj całość