Lechia Gdańsk nie przestraszyła się świetnej passy Górnik Zabrze na własnym terenie i wywiozła ze Śląska komplet punktów. Śląska drużyna była niepokonana w siedmiu meczach, ostatni raz na własnym terenie kończąc mecz bez punktów 5 grudnia 2014 roku, po porażce z Legią Warszawa.
- Cieszę się, że z tak trudnego terenu wywozimy trzy punkty. Gratuluję chłopakom konsekwencji taktycznej i uporu w realizowaniu założeń, dzięki której udało nam się w drugiej połowie zdobyć bramkę dającą nam prowadzenie - ocenia Jerzy Brzęczek, trener Lechii.
[ad=rectangle]
Pojedynek przy Roosevelta na swoją korzyść rozstrzygnąć mogły obie ekipy. Choć optyczną przewagę dłuższymi fragmentami posiadała ekipa z Trójmiasta, to szybkie kontry Górnika kilkukrotnie zmusiły defensywę gdańszczan do rozpaczliwych momentami interwencji. Lechia także nie grzeszyła skutecznością.
- W pierwszej połowie mieliśmy swoje okazje, których nie wykorzystaliśmy. Jak to często bywa, za taką nieskuteczność można zostać ukaranym. Górnik wyszedł z bardzo groźną kontrą, której na szczęście nie zdołali wykorzystać. Gdyby ta bramka padła, mecz wyglądałby zupełnie inaczej - przekonuje szkoleniowiec gdańskiej drużyny.
Obraz gry nie zmienił się w drugiej połowie. Wciąż więcej do zaoferowania zdawała się mieć drużyna z Pomorza, jednak zagęszczenie środka pola przez piłkarzy Górnika spowodowało, że zabrzanie pod bramką Łukasz Budziłek stwarzali coraz bardziej realne zagrożenie. Ostatecznie - po kontrze - bramkę dającą Lechii zwycięstwo zdobył Sebastian Mila.
- Po przerwie - mimo tego, że kontrolowaliśmy grę - zbyt wolno operowaliśmy piłką i Górnik trzykrotnie miał okazję, by otworzyć wynik. Na szczęście to do nas należała ta decydująca akcja i to my wywozimy z Zabrza zwycięstwo. To dla nas naprawdę cenne punkty - puentuje opiekun jedenastki z Trójmiasta.