W pierwszych miesiącach pracy trenera Berga Legia jechała na wyjazd jak po swoje. Z każdego z pierwszych dziewięciu wyjazdów za kadencji Norwega Wojskowi wracali do Warszawy z punktami - na 27 możliwych do zdobycia "oczek" zdobyła aż 25. Serię przerwała dopiero wyprawa na stadion Podbeskidzia Bielsko-Biała.
[ad=rectangle]
Rundę jesienną Wojskowi zamknęli z sześcioma wyjazdowymi wygranymi na 10 prób (1,8 pkt/mecz), a lepiej w delegacji punktowała tylko krakowska Wisła (1,89). Tymczasem w 2015 roku Legia wygrała tylko jedno z sześciu rozgrywanych poza Łazienkowską 3 spotkań, trzy zremisowała i dwa przegrała.
- Nie robimy nic inaczej niż przed rokiem, ale wyniki są inne, choć dzieje się tak z różnych przyczyn. Potrafimy wygrywać na wyjeździe, ale ciężko gra się dziesięciu na jedenastu - ze Śląskiem, Lechem i Lechią dostawaliśmy przecież czerwone kartki. Chcemy i potrafimy zagrać lepiej na wyjeździe - mówi Berg.
W 34. kolejce Wojskowi zmierzą się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, którą w ostatniej serii sezonu zasadniczego ograli przed własną publicznością 2:1. - Pogoń ma nowego trenera, z którym wygrali trzy pierwsze mecze, a teraz przegrali trzy razy i ostatnio zremisowali na Wiśle. W pierwszych czterech, pięciu meczach grali inaczej niż teraz. Nie tak dawno pokonaliśmy ich 2:1, choć szybko straciliśmy bramkę, ale pokazaliśmy cierpliwość, jakość i mentalność zwycięzców, dzięki czemu udało nam się odwrócić losy meczu. Pogoń to dobry, silny zespół, który gra w uporządkowany sposób, szczególnie w ataku. W meczu z Wisłą oszczędzali kilku zawodników, inni są kontuzjowani. Spodziewamy się ciężkiego meczu, ale jeśli zagramy na miarę naszych możliwości, osiągniemy dobry wynik - komentuje opiekun mistrzów Polski.