Pomocnik Zagłębia Sosnowiec: Fajna passa, oby tak do końca

Sosnowieccy piłkarze zafundowali swoim kibicom kolejny nerwowy pojedynek, w którym wydarli remis MKS-owi Kluczbork. Tym samym Zagłębiacy są niepokonani od jedenastu meczów.

W hicie 31. kolejki sosnowiczanie podejmowali MKS Kluczbork. W pierwszej połowie tempo gry dyktowali gospodarze, którym jednak brakowało dokładności w ostatnim podaniu i przy strzale. Te mankamenty uniemożliwiły im zdobycie gola.
[ad=rectangle]

Druga połowa toczyła się według podobnego scenariusza, lecz Zagłębiacy nieoczekiwanie utracili koncentrację, a chaos w ich grze wykorzystali przyjezdni, strzelając bramkę w 73. minucie. - Staraliśmy się otworzyć wynik. Nie udało się tego zrobić, mimo że mieliśmy ku temu sytuacje. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy, tak to mecz inaczej by się ułożył. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 0:0. Rywale nam w ogóle nie zagrozili, mieliśmy wszystko w naszych rękach i oddaliśmy tę bramkę, w sumie z niczego. I później goniliśmy wynik - powiedział Dawid Ryndak.

Po straconej bramce sosnowiczanie ze zdwojoną siłą rzucili się w pogoń. W tej rundzie już wielokrotnie pokazywali, że w końcówkach potrafią odwrócić losy spotkania na swoją korzyść, więc wynik środowej konfrontacji nie był przesądzony. W 89. minucie Ryndak wystawił piłkę do Jakuba Araka, który dopełnił dzieła, doprowadzając do remisu.

Choć Zagłębie Sosnowiec nastawiało się na wygraną, to wywalczenie jednego punktu pozwoliło drużynie na zachowanie fotela lidera II-ligowej tabeli. - Byliśmy zdeterminowani, nie mieliśmy nic do stracenia. Walczymy o awans. W tym meczu liczyły się dla nas tylko trzy punkty, żeby odskoczyć rywalom w tabeli. Dograłem do "Ariego", a on strzelił. Daliśmy z siebie wszystko i walczyliśmy do końca - zaznaczył.

Zagłębiacy mieli nieco pretensji do pracy głównego sędziego, w tym między innymi po ostatnim gwizdku - tuż przed nim, w szóstej minucie doliczonego czasu gry, po faulu Piotra Burskiego na Sebastianie Dudku, za który zawodnik MKS-u otrzymał żółtą kartkę, arbiter nie pozwolił na wznowienie gry. Tymczasem sosnowiczanie byli w gazie i liczyli, że w tej akcji wykreują sytuację bramkową.
 
- Powinniśmy strzelić bramkę w pierwszej połowie i nie mielibyśmy do niego takich pretensji, nie wywieralibyśmy na nim presji, ale sam jest sobie winien. Nie ma co zrzucać winy na sędziego, mieliśmy swoje szanse - inaczej ten mecz mógłby wyglądać, gdybyśmy wykorzystali przynajmniej trzy, bo były ku temu okazje - zauważył pomocnik Zagłębia.

Podczas rundy wiosennej sosnowiczanie spisują się bardzo dobrze, w tym roku ponieśli tylko jedną porażkę - w dodatku w pierwszej kolejce. Sprawia to, że od jedenastu meczów są niepokonani, lecz w ostatnich czterech tylko remisowali. - Fajna passa, oby tak do końca - podkreślił Ryndak. Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki.

W najbliższą niedzielę, 24 maja, Zagłębie zmierzy się na wyjeździe ze Zniczem Pruszków. Natomiast tydzień później, w dniu 31 maja, również na wyjeździe zagra z Kotwicą Kołobrzeg, a sezon zakończy przed własną publicznością w niedzielę 7 czerwca starciem z Puszczą Niepołomice. Końcówka sezonu będzie bardzo ważna dla ostatecznych rozstrzygnięć w tabeli, w której aktualnie panuje wielki ścisk - lidera, czyli Zagłębie, od siódmych Błękitnych Stargard Szczeciński przed startem 32. kolejki dzieliły cztery punkty.

Komentarze (0)