Jan Tomaszewski: Błaszczykowski jest zawodnikiem dekady w naszej piłce
- Trzeba wyjść i dać z siebie wszystko. Jestem przekonany, że te trzy punkty będą - mówi przed meczem z Gruzją Jan Tomaszewski. Bohater z Wembley zachwala decyzję o powołaniu "Kuby" Błaszczykowskiego.
Mecz 6. kolejki el. Euro 2016 z Gruzją zostanie rozegrany 13 czerwca w Warszawie, a trzy dni później w Gdańsku Biało-Czerwoni zagrają towarzysko z Grecją. Tomaszewski nie bierze pod uwagę innego scenariusza, jak zwycięstwo w meczu z Gruzją. - Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Wiem, że nie można mówić w piłce "musimy", ale ja przestrzegam przed jedną rzeczą: wygraliśmy tam 4:0. Tutaj nie będzie 10:0. Tu chodzi o to, żeby po prostu w tym spotkaniu zaliczyć trzy punkty. Jestem przekonany, że nawet bez Glika jesteśmy w stanie to zrobić. Nie można dopuszczać innej myśli mimo tego, że piłka nożna jest grą przypadków. Trzeba wyjść i dać z siebie wszystko. Jestem przekonany, że te trzy punkty będą. Później jest mecz z Niemcami, z Gibraltarem trzeba sobie wyczyścić kartki. Szlachectwo zobowiązuje. Jesteśmy liderami grupy - podkreśla.
Adam Nawałka powołał już także czterech bramkarzy. Dla Przemysław Tytoń to powrót do reprezentacji Polski po 19-miesięcznej przerwie. Bramkarz hiszpańskiego Elche CF także po raz ostatni pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed rozegranymi w listopadzie 2013 roku meczami ze Słowacją i Irlandią. Czy na powołanie może zatem liczyć także rewelacyjny nastolatek z Jagiellonii Białystok, Bartłomiej Drągowski? - Z Grecją będzie przegląd polskich zawodników. O Bartku Dragowskim bym chyba jeszcze nie mówił. Mamy tę czwórkę bramkarzy. Jeden na pewno będzie grał z Gruzją. Z Grecją natomiast niech zagrają ci dwaj, którzy w kadrze są na miejscu drugim i trzecim - żeby oni się zgrali z zespołem, bo to jest ważne - komentuje bohater z Wembley. Ale...
- Dla Drągowskiego jest jeszcze czas. On może być powołany jako trzeci bramkarz, bo sądzę że Adam odeśle dwóch z nich. Jego może powołać, żeby on się przyjrzał, jak trenują właśnie ci najlepsi - podsumowuje.
"Lewy" i Kuba w kadrze? "Deyna i Gadocha też się nie lubili"