Szymon Pawłowski zdobył w Gdańsku rzadko spotykaną bramkę. Po długim wykopie Jasmina Buricia piłkę przepuścił Rafał Janicki i piłkarz Lecha Poznań ominął bramkarza, strzelając gola na 2:0. - To Jasmin Buric zaliczył asystę. Wiedziałem, że obrońca albo będzie chciał zagrać do bramkarza, albo przepuści piłkę. Złożyło się idealnie dla mnie. Dobrze przyjąłem piłkę i wykorzystałem błąd defensywy. Na pewno to nas trochę uspokoiło, ale pod koniec znów się pogubiliśmy. Daliśmy sobie strzelić bramkę na 1:2. Szkoda nerwów w doliczonym czasie gry, ale cieszą punkty na bardzo trudnym terenie - powiedział piłkarz.
[ad=rectangle]
W końcówce Kolejorz musiał bronić się w dziesiątkę po tym, jak czerwoną kartką ukarany został Dariusz Formella. - Ciężko tak oceniać. To był instynktowny ruch, Darek też się nie zastanawiał, bo musiał podjąć decyzję w ciągu ułamka sekundy. Odbił piłkę ręką i trudno. Była jeszcze szansa, by bramkarz to obronił. Najważniejsze są trzy punkty i cieszy, że dowieźliśmy wygraną do końca - zauważył Pawłowski.
Piłkarz Lecha Poznań w ciągu ostatnich dwóch kolejek strzelił już trzy gole. - Cieszą te bramki, ale ważne, że zespół prezentuje się dobrze. Jeden walczy za drugiego i jak tak będziemy się prezentować, to na pewno będziemy zadowoleni 7 czerwca - wyraził nadzieję.
Poznaniacy mają jeden punkt przewagi nad Legią Warszawa i są na ten moment głównym faworytem do wygrania T-Mobile Ekstraklasy. - W każdym meczu trzeba dać z siebie sto procent, żeby zdobywać punkty i aby zapewnić sobie mistrzostwo. Z każdym gra się ciężko, bo każdy zespół chce coś ugrać. Do końca musimy być skoncentrowani i konsekwentnie grać - przestrzegł Szymon Pawłowski.