To moja ostatnia runda w karierze - rozmowa z Jackiem Bąkiem, obrońcą Austrii Wiedeń

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszystko wskazuje na to, że po rundzie wiosennej sezonu austriackiej Bundesligi Jacek Bąk zakończy trwającą prawie 18 lat karierę. Były kapitan reprezentacji Polski przyznaje, że swój czas chce poświęcić teraz rodzinie, a w szczególności 16-letniemu synowi. Po zakończeniu kariery Bąk chce także pomagać młodym talentom ułatwiając im wyjazd do mocnych zachodnich klubów.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastian Staszewski: Pół roku temu mówiłeś, że chciałbyś zakończyć karierę po tym sezonie. A więc runda wiosenna będzie ostatnią w twojej karierze?

Jacek Bąk: - Takie mam zamiary, ale zobaczymy. Zmierzam się ku temu, żeby zakończyć karierę, ale chciałbym też jeszcze trochę pograć w piłkę. Wydaje mi się, że to moja ostatnia runda w zawodowym futbolu. Choć na 100 proc. pewny nie jestem.

Czyli pojawiło się jakieś zawahanie?

- Ciężko odchodzić od piłki. To całe moje życie. Najlepsze lata spędziłem na boisku. Jakieś szanse, że pogram sezon dłużej są. Zobaczymy czy przedłużę kontrakt czy nie. Wszystko wyjaśni się pod koniec sezonu.

Fizycznie jesteś jeszcze w stanie grać na najwyższym poziomie?

- Tak i czuję, że nie jeden sezon, a przynajmniej dwa. Nie wiem czy mam jednak odpowiednią motywację. W czerwcu podejmę decyzję. Im szybciej zbliża się koniec kariery, tym dłużej chciałbym grać.

Tak ciężko po osiemnastu latach grania w piłkę powiesić buty na kołku?

- Piłka jest gorsza niż narkotyk. Szczerze mówiąc chciałbym grać do pięćdziesiątki, ale na to nie ma większych szans (śmiech). Niestety każdego piłkarza czeka taki moment, że musi powiesić buty na kołku. No i mnie również też czeka ten moment.

Życie piłkarza to ciągłe wyjazdy, zgrupowania czy mecze w reprezentacji. Czasu dla siebie i dla rodziny jest jak na lekarstwo. Żona i syn nie nalegają, żebyś skończył z futbolem?

- Nie, oni rozumieją, że piłka to moja druga miłość. Fakt, że ciągle byłem w rozjazdach i trochę uciekło mi dzieciństwo mojego 16-letniego syna. Może nie całe, ale sporo jego fragmentów. Po zakończeniu kariery chciałbym właśnie skupić się na synu i żonie. Żona też była trochę zaniedbana, ale nie przeze mnie tylko przez brak mojego czasu.

Jeżeli przedłużysz umowę z Austrią Wiedeń, to tam pewnie zakończysz karierę?

- Tak, chciałbym w Austrii. Taki mam przynajmniej plan.

Wielu piłkarzy u schyłku kariery wraca do Polski. Nie chciałbyś znów zagrać w Lechu, Motorze Lublin czy twojej ukochanej Legii?

- Nie, raczej nie. Nie myślałem na poważnie o powrocie do Polski. Kilka osób pytało mnie właśnie czy nie chciałbym zagrać znów w Motorze albo w Lechu, ale dziś wydaje się, że moją ostatnią drużyną będzie Austria. Karierę zakończę na Zachodzie.

Twojego szesnastoletniego syna Jacka juniora ciągnie na boisko?

- Bardziej na lodową taflę. Lubi grać w hokeja i wolne chwile spędza w halach. Podoba mu się hokej, więc niech próbuje. Może będzie hokeistą.

Może rośnie nam nowy Mariusz Czerkawski?

- Czerkawski to wyjątek w polskim hokeju. Taka perełka. Moim zdaniem najlepszy hokeista ostatnich dwudziestu lat. Ciężko, więc będzie żeby Jacek zrobił taką karierę (śmiech). Niech się bawi tym hokejem, lepsze to niż siedzenie przed komputerem.

Jacek Bąk senior był natomiast mistrzem Polski z Lechem Poznań, mistrzem Francji z Olympiquem Lyon i zdobywcą pucharu Kataru z Al.-Rayyan. Brakuje ci już tylko jakiegoś trofeum zdobytego z Austrią.

- Ciężko będzie jednak zdobyć mistrzostwo z Austrią. Rapid czy Salzburg mają większe kadry i chyba lepszych piłkarzy. Gramy jednak w Pucharze Austrii i fajnie byłoby na koniec zdobyć jeszcze coś cennego. "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść", jak się kiedyś śpiewało. Nie widzę sensu, żeby się rozdrabiać. Kocham piłkę, ale nie chciałbym grać w drugiej czy trzeciej lidze. Chciałbym zakończyć karierę, jako zawodnik pierwszoligowy. Może kiedyś wrócę do drugiej ligi albo i niżej, ale obecnie sobie tego nie wyobrażam.

Masz już 35 lat, a mimo to ciągle grasz w silnej drużynie i jesteś jej wiodącą postacią. Masz jakąś receptę na długowieczność?

- Trzeba się dobrze prowadzić. Dobrze się odżywiać i wysypiać się. To priorytet dla piłkarza. Zarwane noce, dyskoteki, libacje - to kręci młodych piłkarzy i jak ma się 25 lat, to czasami jest normalka. Ale później zaczynają się problemy. Po trzydziestce jest już ciężko (śmiech).

Alkohol to mimo wszystko nieodłączny atrybut piłkarza. A przykładem choćby wydarzenia z Lwowa…

- Tak, ale trzeba znać umiar. Piłkarze często popijają whiskey, ale ja za tym trunkiem nie przepadam. Wypić jedną lampkę wina czy piwo dziennie to żaden kłopot. Ale czasami jest tak, że nie kończy się na jednym piwie a na urwaniu filmu. Nie przeczę, że czasami jest fajnie się "odrobaczyć", ale trzeba wiedzieć gdzie i z kim. I nie wolno przesadzać. To moja recepta.

Masz już jakieś plany na to co będziesz robił po swoim ostatnim meczu?

- Jakieś pomysły mam. Zainwestowałem w kilka spraw i chciałbym się na nich skupić. Nie myślę natomiast o jakimś poważnym inwestowaniu w futbol. Oczywiście mogę pomóc jakiejś drużynie, ale tylko doraźnie.

Zobaczymy kiedyś trenera Jacka Bąka?

- Myślałem nad tym, ale chyba nie za bardzo widzę się w tym zawodzie. Rozważałem jednak pomoc młodym piłkarzom. Chciałbym młodym talentom zapewnić opiekę lepszą, niż tą, którą ja miałem w ich wieku. Współpracowałbym z menedżerami i pomagalibyśmy w znajdowaniu chłopakom klubów na Zachodzie. Chciałbym robić coś w tym kierunku.

Znasz języki, masz znajomości za granicą. Może menedżer, to dla ciebie idealne zawód?

- Kto wie. Na pewno rok odpocznę od piłki, ale później chciałbym właśnie pomagać młodym talentom. Czasem do zrobienia kariery brakuje tylko jakiejś podpowiedzi, kontaktu do mocniejszego klubu, załatwienia testów. Chciałbym skorzystać z mojego doświadczenia i zrobić coś dla polskiej reprezentacji. Może znajdę jakiś talent.

Może napiszesz jakąś autobiografię?

- Kilka ciekawych tematów w głowie mam, więc zobaczymy. Bardzo fajny pomysł i myślę, że kiedyś wypali.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)