Bianconeri znajdują się w wysokiej formie na nieco ponad tydzień przed finałem Ligi Mistrzów, a Massimiliano Allegri nie zmaga się z problemami kadrowymi i ma sporo czasu na odpowiednie przygotowanie zespołu. W sobotę Juventus Turyn zakończy zmagania ligowe meczem z Hellasem Werona, ale zapewnił sobie już tytuł i może tę rywalizację potraktować ulgowo.
[ad=rectangle]
Czy Stara Dama znajdzie sposób na faworyzowaną FC Barcelonę? Pavel Nedved wie, jak na pewno mistrzowie Włoch nie powinni zagrać na Olympiastadion. - Muszę przyznać, że Barca jest wielkim faworytem, ale to oznacza, że będzie spoczywać na niej ogromna presja i myślę, iż możemy to wykorzystać. Niestety trudno będzie zatrzymać ofensywny tercet naszych rywali - są wyjątkowi, nieprzewidywalni i potrafią zrobić wszystko na boisku - analizuje Czech.
[i]
- Barcelona ma wspaniałą linię ataku, ale nie wystarczy, że będziemy dobrze bronić. Musimy też sprawiać kłopoty defensywie, ponieważ najgorzej byłoby zagrać pasywnie i oddać przeciwnikom inicjatywę. Do takiej postawy oponentów Barca jest przyzwyczajona i potrafi to świetnie wykorzystywać[/i] - przyznaje dyrektor Starej Damy.
Obie drużyny poprzednio zmierzyły się ćwierćfinale edycji 2002/2003. Górą był Juventus po remisie 1:1 i wygranej 2:1 na Camp Nou. Jedną z bramek strzelił wtedy Nedved, ale ostatecznie Bianconeri nie wygrali Ligi Mistrzów. - Gdybyśmy teraz tego dokonali, byłby to ogromny sukces, ponieważ nie spodziewaliśmy się, że dotrzemy tak daleko. W ostatnim latach Juventus bardzo się zmienił, wspinając się na sam szczyt włoskiego futbolu. Zdominowanie rozgrywek europejskich to jednak znacznie trudniejsze zadanie - puentuje 42-latek.