Puchar Anglii: Triumf Arsenalu i Wojciecha Szczęsnego

East News
East News

Arsenal nie miał najmniejszych problemów z wygraniem z Aston Villą w finale Pucharu Anglii. Kanonierzy drugi raz z rzędu sięgnęli po to trofeum.

W tym artykule dowiesz się o:

Zgodnie z przewidywaniami między słupkami londyńczyków pojawił się Wojciech Szczęsny. Polak w lidze był tylko rezerwowym, ale gdy przychodziły rozgrywki pucharowe to on wskakiwał między słupki.

Od pierwszych minut pojedynku na Wembley dominowali podopieczni Arsene'a Wengera. Polski bramkarz był zupełnie bezrobotny, a w pierwszej połowie Arsenal stworzył kilka okazji strzeleckich.

Pierwszą w ósmej minucie zmarnował Aaron Ramsey, ale większe brawa należą się obrońcy Aston Villi Kieranowi Richardsonowi, który ofiarnym wślizgiem zablokował uderzenie Walijczyka. Ten w pierwszej odsłonie był bardzo aktywny i lepszą sytuację zmarnował w 20. minucie, gdy miał przed sobą tylko bramkarza, a uderzył wysoko nad poprzeczką.

Wcześniej Shay Given w świetnym stylu obronił strzał głową Laurenta Koscielnego. Jednak obrona The Villans załamała się pięć minut przed przerwą. Po dośrodkowaniu w pole karne Alexis Sanchez głową zgrał futbolówkę, gdzie niepilnowany Theo Walcott z woleja uderzył nie do obrony.
[ad=rectangle]
Wynikiem 1:0 zakończyła się pierwsza połowa, ale zaraz po zmianie stron londyńczycy zadali drugi cios, a konkretnie Sanchez. Jego silny strzał z dystansu sprawił, że Given musiał sięgnąć do własnej siatki. Piłka poszybowała tuż pod poprzeczkę i losy finału były praktycznie rozstrzygnięte.

Aston Villa nie miała argumentów, żeby przeciwstawić się rywalom. Szczęsny był bezrobotny, a na dodatek w 62. minucie padła trzecia bramka dla londyńczyków. Z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Santi Cazorla, a niepilnowany Per Mertesacker wiedział już co zrobić z taką okazją.

Aston Villę tego wieczoru nie było stać na choćby jedną bramkę, chociaż wydaje się, że sędzia powinien podyktować rzut karny dla The Villans, gdy w "szesnastce" Kanonierów powalony został Gabriel Agbonlahor. Sędzia uznał, że faulu nie było i nie wskazał na "wapno".

Arsenal wygrał na Wembley 4:0, ponieważ w doliczonym czasie gry rezerwowy Olivier Giroud z kilku metrów pokonał golkipera rywali i Kanonierzy drugi raz z rzędu sięgnęli po Puchar Anglii, a po raz dwunasty w historii. Aston Villa nie zagra w Lidze Europy w przyszłym sezonie.

Arsenal - Aston Villa 4:0 (1:0)
1:0 - Theo Walcott 40'
2:0 - Alexis Sanchez 50'
3:0 - Per Mertesacker 62'
4:0 - Olivier Giroud 90+3'

Składy:

Arsenal: Wojciech Szczęsny - Hector Bellerin, Per Mertesacker, Laurent Koscielny, Nacho Monreal, Francis Coquelin, Santi Cazorla, Aaron Ramsey, Mesut Oezil (78' Jack Wilshere), Alexis Sanchez (89' Alex Oxlade-Chamberlain), Theo Walcott (77' Olivier Giroud).

Aston Villa: Shay Given - Alan Hutton, Jores Okore, Ron Vlaar, Kieran Richardson (68' Leandro Bacuna), Tom Cleverley, Ashley Westwood (71' Carlos Sanchez), Fabian Delph, Charles N'Zogbia (53' Gabriel Agbonlahor), Jack Grealish, Christian Benteke.

Żółte kartki: Tom Cleverley, Alan Hutton, Fabian Delp, Ashley Westwood, Gabriel Agbonlahor (Aston Villa).

Sędzia: Jonathan Moss.

Widzów: 89283.

Komentarze (7)
avatar
ogi30
31.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drugi raz z rzedu!! BRAWO!! BRAWO!! BRAWO!! Nie myslalem,ze az ta latwo ta wygrana przyjdzie ;D! Po raz 12! Szkoda,ze nie moge swietowac tylko pracowac...ale ktos musi ;]! 
avatar
Apator Fan-RSKZ
31.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Arsenal.Szacunek. 
avatar
amalfitano
31.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
What did she wear ??
She wore, she wore,
She wore a yellow ribbon,
She wore a yellow ribbon,
In the merry month of May!
And when, I asked,
Oh why she wore her ribbon,
She said it’s for T
Czytaj całość
avatar
wislok
30.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sukces i ouchar dla Polaka zawsze mnie cieszy. Oby wrócił do podstawowego składu. Wenger w tamtym roku się przełamał,ale nadal fani Kanonierów mogą czuć niedosyt. 
avatar
pablo80 - RSKZ
30.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BRAWO! Sezon uratowany, chociaz ten krok o jedna pozycje do przodu to tez duzo, ale najwyzszy czas wrocic tam gdzie nalezyte miejsce. Najwazniejszym transferem bedzie wytransferowanie kontuzji Czytaj całość