Mariusz Rumak: Nie mieliśmy tego dnia słabego punktu

Zawisza Bydgoszcz w imponującym stylu pokonał w sobotę w Bełchatowie miejscowy PGE GKS i wciąż ma spore szanse na zachowanie ligowego bytu.

Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego drugi raz w krótkim odstępie czasu zdemolowała na GIEKSA Arenie zespół PGE GKS-u. Goście już w pierwszym kwadransie strzelili dwa gole, w drugiej połowie dopełniając formalności kolejnymi bramkami.
[ad=rectangle]
- To była wygrana całego Zawiszy, a nie trenera Rumaka. Ja próbuję przede wszystkim nie przeszkadzać, ewentualnie nakierować chłopaków na dobry tor. Jeśli chodzi o sam mecz to mentalnie na pewno był on dla nas trudny do rozegrania. Nie widzieliśmy czy w tej poprzedniej kolejce GKS Bełchatów był tak mocny, czy na tak wiele pozwolił mu Ruch Chorzów. Dlatego spodziewaliśmy się trudnej przeprawy. Ktoś może spojrzeć na wynik i powiedzieć, że było łatwo, ale nie taka jest prawda - zaznaczył po zwycięstwie 4:1 Mariusz Rumak.

[tag=306]

Zawisza[/tag], pokonując PGE GKS, wreszcie opuścił ostatnie miejsce w tabeli, wyprzedzając w stawce sobotniego rywala. Wywiezione z Bełchatowa trzy punkty sprawiły, że do miejsca gwarantującego utrzymanie w lidze bydgoszczanie tracą już tylko jedno oczko. Taka dyspozycja jak w sobotę, daje nadzieję na udany finisz rozgrywek, choć do osiągnięcia celu wciąż daleko.

- Moi zawodnicy przede wszystkim bardzo dobrze realizowali zadania, które były przed nimi postawione, w konsekwencji czego zdobyliśmy szybko dwie bramki. Mieliśmy swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy - trochę się tego obawiałem, zwłaszcza że padła w końcu ta bramka na 1:2. Udało się jednak wykorzystać jedną z kolejnych kontr, później stały fragment i jesteśmy teraz w takiej sytuacji, że pozostajemy w grze, choć dalej znajdujemy się na pozycji spadkowej. Dużo wiary jest w moich piłkarzach, ale i wielkie wyzwanie przed nimi - podkreślił 37-letni szkoleniowiec.

Mariusz Rumak po wizycie w Bełchatowie ma powody do zadowolenia, ale do utrzymania w lidze wciąż daleka droga
Mariusz Rumak po wizycie w Bełchatowie ma powody do zadowolenia, ale do utrzymania w lidze wciąż daleka droga

Szybko zdobyte bramki ustawiły całe spotkanie. Spodziewał się tego trener Zawiszy, dlatego przed meczem starał się zmotywować swoich podopiecznych do mocnego uderzenia już od pierwszego gwizdka, mając w pamięci, że bełchatowianie pokazali tydzień wcześniej, że start w ich wykonaniu również może być piorunujący.  - Plan był taki, żeby też ruszyć. Rozmawialiśmy o tym, że GKS bardzo mocno zaatakował w Chorzowie. Powiedziałem piłkarzom w szatni, że kto złamie ten mecz w pierwszych dziesięciu minutach, ten wygra. I tak się faktycznie stało - analizował na gorąco Rumak.

Po dwóch słabszych meczach Zawisza wreszcie zaprezentował się na miarę możliwości. W Bełchatowie przyjezdni byli nie tylko skuteczni, ale też odpowiednio zorganizowani w praktycznie każdym elemencie gry. Powodów do radości w bydgoskim zespole jest po tak okazałym zwycięstwie na pewno sporo. - Cieszy bramka ze stałego fragmentu, a także momenty z piłką, gdy jej nie gubiliśmy. W moim zespole nie było chyba tego dnia słabego punktu i to napawa optymizmem - zaznaczył trener.

Źródło artykułu: