W fazie finałowej piłkarze Ruchu Chorzów mieli utrudnione zadanie. Z siedmiu meczów aż w czterech grali na wyjazdach. Okazało się jednak, że to na boiskach rywala podopieczni Waldemara Fornalika w końcowej fazie sezonu lepiej punktowali.
[ad=rectangle]
Na pierwszą wygraną przy Cichej w dodatkowej rundzie Ruch czekał do ostatniego spotkania. W meczu, z mającym jeszcze szansę na utrzymanie Zawiszą Bydgoszcz, Niebiescy zagrali z maksymalnym zaangażowaniem i w efekcie zainkasowali 3 punkty, a w tabeli awansowali o dwa miejsca. Dzięki temu do kasy klubu wpłynie 400 tysięcy złotych więcej. - Mecz był podobny do całego sezonu, gdzie nasza sytuacja się zmieniała. Może wtedy nasze miejsce w tabeli się zbytnio nie poprawiała, ale sytuacja wyjściowa tak - stwierdził opiekun Niebieskich. - To nie było łatwy mecz. Ktoś powie, że graliśmy na luzie psychicznym. W pewnym sensie tak, ale z drugiej strony była świadomość, że chcemy wygrać. Udało nam się to. Zespół Zawiszy był bardzo zdeterminowany. Chcieli zrobić to, co do nich należało, czyli wygrać mecz i czekać na wyniki innych spotkań - dodał trener.
Szkoleniowiec chorzowian na gorąco po spotkaniu nie chciał zbytnio rozwodzić się na temat tego co dalej. - Nie chcę się wypowiadać na temat przyszłego sezonu. Ruch jest klubem, gdzie zawsze mówi się o ambitnych celach. Natomiast teraz jest odrobina czasu, żeby usiąść i pewne rzeczy przedyskutować, a następnie podjąć odpowiednie decyzje, aby drużyna się rozwijała - zakończył Waldemar Fornalik.
[event_poll=52095]