Młodzieżowy reprezentant Polski i zawodnik Górnika Zabrze nie dokończył z Trójkolorowymi zgrupowania w Opalenicy. Jego odwlekający się debiut w Ekstraklasie jeszcze bardziej utrudniło sprowadzenie do klubu Sebastiana Przyrowskiego, którego konkurentem będzie Grzegorz Kasprzik. Mateusz Kuchta, bo o nim mowa podjął już walkę o miejsce między słupkami w drużynie z Bukowej.
[ad=rectangle]
Właśnie na stadionie GieKSy 19-latek zanotował jeden z najlepszych występów w seniorskiej piłce. Wówczas jego Okocimski Brzesko wywiózł z Katowic trzy punkty, a Kuchta ukoronował świetny występ obroną "jedenastki". To nie uchroniło Piwoszy przed spadkiem do II ligi, gdzie na miano pierwszego bramkarza czyhał już Robert Błąkała, który sezon wcześniej bronił barw Garbarni Kraków.
W ubiegłorocznych rozgrywkach golkiper nabawił się przykrej kontuzji zwichnięcia stawu łokciowego z przemieszczeniem i zerwania torebki stawowej. W efekcie nie mógł dokończyć pojedynku z Rakowem Częstochowa i karetką został przewieziony do szpitala. Błąkała zdążył wyzdrowieć na inaugurację rundy wiosennej, w której opuścił tylko dwa spotkania, a Okocimski zachował byt.
Obaj bramkarze mają szansę stanąć między słupkami katowickich I-ligowców w nadchodzącym sezonie. Kuchta w GKS-ie, z kolei 21-letni Błąkała - w Rozwoju. Wątpliwości nie ma trener Daniel Pawłowski, który współpracował z uzdolnionymi bramkarzami w Brzesku. - Byłem bardzo zadowolony z tej współpracy. Bramkarze byli pewnymi punktami zespołu. Przepraszam za brak skromności, ale uważam, że jeżeli Robert zostanie w Rozwoju, to wywalczy "jedynkę". Natomiast "Mati" ma na to również wielkie szanse - prognozuje Pawłowski, który dołączył do sztabu szkoleniowego ROW-u Rybnik.