Podolski w Turcji: powrót do formy czy kolejne kłopoty?

- Lukas zatracił dynamikę, zrobił się okrągły - mówi Dariusz Pasieka, były piłkarz i trener niemieckich klubów. - Jednak Galatasaray jest dla niego szansą, by się odbudować i pozostać w reprezentacji.

Michał Fabian
Michał Fabian

"Sueddeutsche Zeitung" nie mogła lepiej przedstawić sytuacji Lukasa Podolskiego. Podekscytowany tłum na lotnisku. Jeden z kibiców zakłada piłkarzowi szalik nowego klubu. Później wspólne zdjęcia. Oczywiście z szerokim uśmiechem i kciukami skierowanymi do góry. A następnie pierwsze słowa gwiazdy - o bogatej tradycji nowego klubu i o wielkiej radości, że dołącza do... Interu Mediolan. Tak było w styczniu tego roku.

Minęło sześć miesięcy i możemy skopiować powyższy akapit praktycznie w całości. Z drobnymi poprawkami. Szalik ma inne barwy - żółto-czerwone. A "klubem, do którego piłkarz dołącza z wielką radością" jest tym razem Galatasaray Stambuł. To jeden z ciekawszych transferów tego lata, a dla urodzonego w Gliwicach piłkarza chyba ostatnia szansa na powrót na piedestał.
Ultimatum Loewa

Ostatnio Podolski znalazł się na futbolowych manowcach, dwa lata (zwłaszcza sezon 2014/15) były nieudane. W Arsenalu Arsene Wenger przestał na niego stawiać, zbawieniem miało być wypożyczenie do Interu, ale w ekipie Roberto Manciniego "Poldi" też się nie odnalazł. "La Gazzetta dello Sport" uznała go za drugi najgorszy zimowy transfer w Serie A (za Alessio Cercim, który trafił do Milanu).

Doszło do tego, że Joachim Loew - zwykle stojący murem za Lukasem - pogroził mu palcem. W wywiadzie dla "Welt am Sonntag" dał do zrozumienia, że jeśli nie zmieni się sytuacja piłkarza w klubie, to przestanie powoływać go do kadry. - Jeśli dalej będzie rezerwowym, musi przemyśleć, czego chce. Ja chcę, by grał przynajmniej 30 do 40 meczów w sezonie. Musi zacząć grać. Bo dwa lata bez właściwej praktyki meczowej nie byłyby dobrą podstawą, by znaleźć się w kadrze na Euro 2016. Powiedziałem Lukasowi, że powinien porozmawiać z Arsenem Wengerem - stwierdził w czerwcu Loew.

Podolski rzeczywiście poszedł do Wengera i dostał jednoznaczną odpowiedź: powinien zmienić otoczenie. Zgłosił się mistrz Turcji i zdobywca pucharu - Galatasaray Stambuł. Zresztą nie po raz pierwszy. Turcy byli niezwykle zdeterminowani, by pozyskać Podolskiego już w sierpniu 2011 roku. Oferowali 1.FC Koeln ok. 9 mln euro. Niemiec był gotów przenieść się nad Bosfor, ale kolończycy nie chcieli go puścić. Teraz "Lwy" natrafiły na podatny grunt. Dogadały się i z piłkarzem, i z Arsenalem. "Poldi" podpisał trzyletni kontrakt z opcją przedłużenia o rok.

Jawne zarobki i... kpiny na Twitterze

Co ciekawe, klub - jako transparentna spółka, notowana na tureckiej giełdzie - opublikował komunikat, w którym ujawnił zarobki mistrza świata z 2014 roku. Za każdy z trzech sezonów Podolski zarobi 3 mln euro, plus 20 tys. euro premii za mecz. Jeśli umowa zostanie przedłużona, w czwartym roku podstawa spadnie do 2,3 mln euro, za to premia meczowa wzrośnie do 25 tys. euro.

Zobacz powitanie Podolskiego w Stambule


- Galatasaray to mistrzowska drużyna. Już dokonała wielkich rzeczy, a ja chcę dołożyć do tego moją część, by w przyszłym sezonie było jeszcze lepiej. Klub bardzo się o mnie starał. Atmosferę na meczach w Turcji znam z telewizji. Cieszę się już na pierwsze spotkanie na wypełnionym kibicami stadionie - mówił Podolski na prezentacji w Stambule, popijając turecką herbatę.

Fani Galatasaray są zachwyceni tym transferem. Ci z Niemiec - dużo bardziej sceptyczni. Dali temu wyraz w internetowych komentarzach. Na Twitterze kpili z przeprowadzki "Poldiego" nad Bosfor. Oto kilka wpisów: "Lukas Podolski przechodzi na ławkę rezerwową w Galatasaray", "Nie rozumiem, dlaczego Podolski zrobił przystanek przed transferem do Let's Dance (niemiecka nazwa "Tańca z Gwiazdami" - przyp. red.)", "Być może na dwóch kontynentach łatwiej mu będzie zdobyć miejsce w podstawowym składzie". Jeden z internautów dostrzegł pewien pozytyw. "Przynajmniej Erdogan teraz już nie będzie mógł zabronić korzystania z Twittera". Turecki premier w zeszłym roku wprowadził, na krótko, taki zakaz. Podolski zaś nie może żyć bez mediów społecznościowych, bardzo się w nich udziela.

"To już nie ten sam Lukas"

Wszyscy zadają sobie pytanie: czy piłkarz wróci do wysokiej formy, czy też Stambuł będzie kolejnym po Londynie i Mediolanie miejscem do zjazdu po równi pochyłej? Zapytaliśmy o to Dariusza Pasiekę, byłego piłkarza i trenera niemieckich klubów. - Liga turecka jest wprawdzie o numer mniejsza od angielskiej czy włoskiej, ale mimo tego Podolski musi w Galatasaray wywalczyć jakieś znaczące miejsce - podkreśla Pasieka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×