Tadeusz Pawłowski: Przejście do kolejnej rundy jest sprawą otwartą

Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z IFK Goeteborg. - Zagraliśmy z dobrą drużyną, która jak przyczajony bokser czekała na swoją kontrę. Byliśmy na to przygotowani - mówił po meczu Tadeusz Pawłowski.

Bezbramkowy rezultat w pierwszym meczu II rundy eliminacji do Ligi Europy daje Śląskowi Wrocław szansę na awans do dalszej fazy kwalifikacji. Szwedzi z IFK Goeteborg na własnym boisku będą jednak groźnym przeciwnikiem. - Przewidywaliśmy, że będzie to dobre i ciężkie spotkanie. Uważam, że dwie drużyny zaprezentowały dobry futbol. Szkoda, że zabrakło bramek, ale w kontekście drugiego meczu też dobrze, że zagraliśmy na remis. Każda bramka na wyjeździe będzie się liczyła podwójnie - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle] 
- Każdy mógł wygrać. Mieliśmy swoje szanse, a Goeteborg miał swoje. Myślę, że troszeczkę jeszcze brakuje nam czasu, by musimy wkomponować nowych zawodników w grę. Pomysł na ten mecz był dobry. Zagraliśmy z dobrą drużyną, która jak przyczajony bokser czekała na swoją kontrę. Byliśmy na to przygotowani. Jesteśmy dalej w grze. Przejście do kolejnej rundy jest sprawą otwartą. Od teraz myślimy o Legii, a w poniedziałek będziemy zastanawiali się, co dalej z Goeteborgiem - dodał szkoleniowiec Śląska.

Pawłowski zaskoczył wyjściowym ustawieniem swojego zespołu. Rolę defensywnego pomocnika pełnił bowiem Adam Kokoszka. - Myślę, że pomysł na grę Adama Kokoszki był bardzo dobry. Przeciwnik nie mógł przez nasze linie tak przegrywać piłki jak Słoweńcy. Tym ich zaskoczyliśmy. Adam wniósł dużo spokoju w rozegraniu piłki, miał mało strat. Brakuje mu jeszcze wytrzymałości meczowej. Na dłuższą metę będziemy mieli z niego sporo pożytku. On miał najłatwiej, bo znał filozofię klubu. Niespodzianką była pozycja na której zagrał. Fajnie, że nam podniósł średnią wzrost zespołu. Nie bał się, wygrywał dużo pojedynków jeden na jeden - zaznaczył trener.

W drugiej połowie na boisku pojawili się także Kamil Biliński oraz Marcel Gecov. - Jeśli chodzi o Bilińskiego i Gecova - musimy trochę poczekać. Mieli trzy treningi, każdy dzień będzie pracował na naszą korzyść. Wszystkie transfery, których dokonaliśmy, są dla nas wzmocnieniem. Dają mi dużą możliwość manewru. O to chodzi, żeby przy tym natężeniu można było kogoś zmienić i też rotować składem. Na Legię na pewno nie wyjdziemy tą samą jedenastką - podsumował trener.

{"id":"","title":""}

TVP S.A.

Komentarze (0)