Latynos uważa, iż piłka nożna w Polsce stoi na wysokim poziomie i w związku z tym wiele sobie obiecuje po grze w naszym kraju.
- Pojechałem do Europy z ogromnymi chęciami, jest to dla mnie olbrzymia szansa na odniesienie sukcesu. Pragnę być główną postacią w drużynie, która lubi 'pracować'. Chcę być podstawowym zawodnikiem - stwierdził Junior Díaz.
- Moja gra spodobała się trenerowi. Opiekun Wisły mówi bardzo mało po angielsku, ale w zespole jest Argentyńczyk (Mauro Cantoro - przyp. W.Ś.), który mieszka w Polsce od sześciu lat i zna bardzo dobrze język. Rozmawiam z nim i on mi daje wskazówki - ujawnił obrońca.
- Drużyna wykorzystuje w grze skrzydła, co mi odpowiada, a i trener to lubi. W Wiśle dużo pracuje się nad taktyką. Prawdę mówiąc dla szkoleniowca porządek to fundamentalna sprawa. Jeśli ktoś się wyłamuje, dostaje połajankę, więc piłkarze wypełniają dokładnie zadania - powiedział lewy obrońca.
- W czasie testów traktowano mnie dobrze. Teraz będę sam w Polsce. Jeżeli się już urządzę, wówczas ściągnę rodzinę - stwierdził Junior Díaz, a potem dodał: - Sądzę, że bariera językowa nie będzie problemem, umiem także gotować. Uważam, że wyjechałem nie po to, aby nie mieć żadnych trudności.