Zabrzanie walczyli z Piastem Gliwice o korzystny rezultat, ale ostatecznie nie udało im się wywieźć z Okrzei nawet punktu. Gospodarze zwyciężyli 3:2. - Nie uważam, że był to słaby, a wręcz chyba najlepszy mecz w tym sezonie. Mimo to przegraliśmy... Ciężko coś sensownego po takim meczu powiedzieć. Po każdym golu dla Piasta staraliśmy się podnieść i faktycznie łapaliśmy kontakt, ale finalnie nie udało się doprowadzić choćby do remisu - kręcił głową Łukasz Madej, pomocnik Górnika Zabrze.
[ad=rectangle]
Goście mogą mieć do siebie pretensje, ponieważ tracili gole po sytuacjach, przed którymi ostrzegał ich trener. - Byliśmy uczuleni na rzuty wolne czy rożne, ale Piast pokazał, że ma stałe fragmenty dobrze rozpracowane. W ten sposób gospodarze zdobyli jednego gola. Inna sprawa, że straciliśmy bramkę po akcji oskrzydlającej. Na to jednak też mieliśmy być przygotowani, bo wiedzieliśmy, że Patrik Mraz będzie grał ofensywnie. Nie potrafiliśmy jednak odpowiednio się ustawić i tego zatrzymać - nie dowierzał skrzydłowy.
Spore problemy z defensywą to jedno. Inna sprawa, że Trójkolorowi nie grzeszą skutecznością pod bramką rywala. - Dwa razy trafiliśmy w poprzeczkę, sam miałem dobrą okazję i były jeszcze inne szanse na gole. Mimo naszej przewagi Piast wyszedł na prowadzenie, ale tak się czasami mecze układają. Najgorsze jest jednak to, że brakuje nam szczęścia - stwierdził były gracz PGE GKS-u Bełchatów.
33-latek nie widzi problemu Górnika, mimo że ten w trzech pierwszych kolejkach dwa razy przegrał i raz zremisował. - Nie wydaje mi się, że gramy źle, mimo że wszyscy nas krytykują. Oczywiście nie uważam, że w pełnym wymiarze czasowym zagraliśmy dobrze dwa poprzednie mecze. Z gliwiczanami jednak naprawdę wyglądało to najlepiej i nie było się do czego przyczepić, gdybyśmy nie stracili bramek. Po tym meczu wszyscy będziecie jednak mówić, że Piast wygrał i nikt nie będzie pamiętał o przebiegu spotkania. Myślę, że byliśmy w rozegraniu czy kulturze gry taką samą drużyną, jeśli nie lepszą, jak przeciwnik, ale niestety przegraliśmy - zakończył Łukasz Madej.
[event_poll=52749]