GKS Katowice sezon rozpoczął od dwóch zwycięstw. W meczu Pucharu Polski GieKSa pokonała 2:0 Rozwój Katowice, a w starciu 1. kolejki I ligi w takim samym stosunku wygrali z Wigrami Suwałki. Bramki w obu spotkaniach dla katowiczan strzelił Filip Burkhardt, który w letniej przerwie wzmocnił zespół prowadzony przez Piotra Piekarczyka.
[ad=rectangle]
Były gracz Górnika Łęczna szybko zaaklimatyzował się w nowym zespole. - Cieszą te dwa zwycięstwa i to, że dołożyłem do nich swoją cegiełkę. Mamy fajny początek sezonu, mam nadzieję, że dalej będziemy kontynuować taką grę i będziemy wygrywać przede wszystkim u siebie w takim stylu jak z Wigrami. Cieszę się też z tego, że strzelam bramki, bo przez ostatni rok nie udawało mi się to zbyt często - przyznał Burkhardt.
GKS Katowice mecz z ekipą z Suwałk rozpoczął słabo, ale gol zdobyty przez Burkhardta dodał wiatru w skrzydła całej drużynie. - Zobaczyłem, że bramkarz skrócił, znalazłem miejsce i znalazłem się na strzał. Ta bramka była nam bardzo potrzebna, bo w pierwszej połowie gra nam się nie układała. Wigry do tego czasu stworzyły sobie jakieś sytuacje, to nas podrażniło i fajnie, że udało się strzelić tę bramkę, bo to uspokoiło nasze poczynania - ocenił Burkhardt.
Jak przyznaje pomocnik GKS-u Katowice, piłkarze Wigier niczym ich nie zaskoczyli. - My się sami zaskoczyliśmy słabą grą na początku. Wyszliśmy jacyś ospali i dopiero bramka wyzwoliła w nas pokłady agresji. Graliśmy bardziej jako drużyna, a nie indywidualnie i to przyniosło korzyść. Jest dużo elementów, które wymagają poprawy i pracujemy nad tym na treningach. Mamy dużo mankamentów i to było widać. Cieszy to, że potrafimy wygrać z takim przeciwnikiem jak Wigry, bo ten zespół napsuje jeszcze sporo krwi innym drużynom - powiedział Burkhardt.