Lech Poznań znów bez nominalnego napastnika? Maciej Skorża wyjaśnia

Czy w kolejnych meczach Lech znów może zagrać bez nominalnego napastnika? Trener Maciej Skorża wyjaśnił skąd taki manewr taktyczny.

W środowym rewanżu z FC Basel w eliminacjach Ligi Mistrzów - ku zdziwieniu wielu obserwatorów - opiekun Kolejorza wystawił na szpicy Kaspra Hamalainena, zaś Denis Thomalla i Marcin Robak zasiedli na ławce rezerwowych.

- Każde spotkanie ma swoją historię i na każde ustalamy odpowiedni plan. W pewnych momentach wracam do wariantów, które sprawdzały się w poprzednim sezonie - wyjaśnił Maciej Skorża.
[ad=rectangle]
Thomalla i Robak szybko stracili miejsce w podstawowym składzie. Dlaczego? - Ci zawodnicy z pewnością mogą i będą dawać Lechowi więcej niż do tej pory. Czas będzie pracował na ich korzyść, bo pełnej wartości jeszcze nie pokazali. Obaj przeżywają tę sytuację, przecież każdy z nich chciał regularnie trafiać do siatki i być wiodącą postacią. Musimy ich wspierać i w najbliższym czasie zrobić wszystko, by szybko znaleźli wspólny język z pomocnikami - dodał trener.

Jak Skorża ocenia funkcjonowanie ustawienia z Hamalainenem na szpicy? - Jeśli chodzi o mecz w Bazylei, to Kasper zagrał z przodu, bo chciałem znaleźć miejsce dla Darko Jevticia. Do pewnego stopnia ta taktyka wyglądała dobrze, gdyż długo utrzymywaliśmy się przy piłce. Pod tym względem było lepiej niż w pierwszej potyczce w Poznaniu. Brakowało nas jednak w polu karnym rywala. Czasem zawodnicy byli spóźnieni do piłek, które tam wędrowały i to na pewno jest minus. Gdyby w pomocy grał np. Dawid Kownacki, to byłaby szansa na zniwelowanie tego mankamentu, bo ten piłkarz ma naturalny ciąg na bramkę - zanalizował.

Jaka będzie zatem taktyka na sobotni pojedynek z Koroną Kielce? - Na to pytanie nie odpowiem. Zawsze dostosujemy ustawienie do konkretnego przeciwnika - uciął Skorża.

Źródło artykułu: