W sobotnie popołudnie Radomiak pokonał Stal 2:0, ale gdyby wykorzystał większość dogodnych okazji, jakie stworzył pod bramką rywali, wynik mógł być wyższy. - Ja sam mogłem zdobyć dwie bramki, Paweł Uliczny popisał się świetną "podcinką", ale minimalnie chybił - przyznał Krzysztof Ropski. - Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, cieszę się z tego, że mogłem pomóc zespołowi - dodał.
[ad=rectangle]
Młody napastnik z bardzo dobrej strony zaprezentował się w starciu drugiej kolejki, kilka razy poważnie zagrażając przyjezdnym. Miał bardzo duży wkład w pierwsze zwycięstwo Zielonych w sezonie 2015/2016. - Był to mój drugi mecz w drugiej lidze, jest to dopiero mój drugi sezon w piłce seniorskiej - przypomniał 19-latek, który do beniaminka przybył z Unii Tarnów. - Wydaje mi się, że jest dobrze, bo zbieram dobre opinie. Czuję się przede wszystkim dobrze fizycznie - podkreślił.
Trener Jacek Magnuszewski uczula podopiecznych na uważną grę w defensywie. Jak na razie drużyna z Radomia prezentuje się w tym elemencie bardzo dobrze, gdyż jako jedyna na drugoligowym froncie nie straciła jeszcze gola. W tabeli zajmuje piąte miejsce. - Obrońcy nie dopuszczają przeciwnika do sytuacji podbramkowych, trener przed każdym meczem zakłada, żebyśmy grali "na zero" z tyłu i to realizujemy - potwierdził Ropski.
W bieżącym sezonie Radomiak musi rozgrywać spotkania w roli gospodarza nie na swoim macierzystym obiekcie przy ulicy Struga, a na Stadionie Miejskim im. Józefa Piłsudskiego przy ulicy Narutowicza. - Trybuny są daleko, ale doping kibiców niesie. Nic, tylko grać, walczyć i wygrywać - skomentował piłkarz.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Rakowem. - W tej lidze każdy może wygrać z każdym, poziom jest bardzo wyrównany. Nie jesteśmy chłopcami do bicia, jedziemy do Częstochowy po pełną pulę, a jak będzie - zobaczymy - zapowiedział 19-latek.