Plan Zielonych zrealizowany. "Wiedzieliśmy, że mecz się otworzy"

Beniaminek z Radomia zagrał bardzo konsekwentnie ze Stalą, co przyniosło skutek w drugiej połowie. - Wiedziałem, że około 60. minuty przeciwnik osłabnie - nie ukrywa Jacek Magnuszewski.

Po zakończeniu wygranego, sobotniego spotkania ze Stalą szkoleniowiec Radomiaka nie mógł być niezadowolony z postawy podopiecznych. - Po analizie przeciwnika mieliśmy plan taktyczny, który od początku do końca zrealizowaliśmy - rozpoczął swoją wypowiedź.

Od początku starcia beniaminek naciskał na bardziej doświadczonego rywala, jednak brakowało ostatniego podania i wykończenia akcji. Próby Zielonych przyniosły skutek w 61. minucie, gdy Tomasza Wietechę po raz pierwszy pokonał Leandro Rossi. - Mówiłem przed meczem, że wszystko przy takiej pogodzie rozstrzygnie się w drugiej połowie. Tak też było - w pierwszej połowie staraliśmy się grać konsekwentnie w obronie i próbować coś do przodu. Mieliśmy sytuacje, ale nic nie chciało wpaść. Rezerwowi, którzy weszli na boisko, poprawili jakość naszej gry. Po to też budowaliśmy taką szeroką kadrę, aby zawodnicy wchodzący dali dużo tej drużynie - podkreślił Jacek Magnuszewski.
[ad=rectangle]
Plan radomian był więc jasny. - Chcieliśmy przetrwać tę pierwszą część, udało się utrzymać "zero z tyłu". Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, mnóstwo sytuacji, z których wykorzystaliśmy tylko dwie. Z tego trzeba jednak się cieszyć. Cieszę się również z mądrości mojego zespołu, bo założenia defensywne są realizowane. Nawet gdy przeciwnicy grali kontratakiem, byliśmy odpowiednio ustawieni i na to przygotowani. Nic nie mogli nam zrobić - zaznaczył opiekun.

Na bramkę Stalówki sunęły kolejne ataki. Z kolei przyjezdni nie potrafili stworzyć żadnej klarownej okazji. - Poprawiła się celność, a co za tym idzie - skuteczność - zwrócił uwagę Magnuszewski. Po kilku minutach od pierwszego trafienia po raz drugi na listę strzelców wpisał się brazylijski napastnik.

- Na podstawie meczu z Nadwiślanem widziałem, że około 60. minuty zespół Stali nie prezentował się zbyt dobrze pod względem motorycznym. Spodziewałem się, że tym razem będzie podobnie, do tego doszła pogoda - zdradził trener. - Stwarzaliśmy sytuacje, ale pamiętając o tym, żeby nie stracić bramki. Wiedziałem, że mecz się "otworzy", a że mam kreatywnych zawodników i bardzo dobrą ławkę, to ten plan nam się powiódł - nie ukrywał.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy dobrze grającego Macieja Wasilewskiego zastąpił Jakub Cieciura. Opiekun Zielonych tłumaczył, czym podyktowana była ta zmiana. - Maciek grał dobrze, ale miał żółtą kartkę. Nie chcieliśmy, aby doszło do takiej sytuacji, jak w poprzednim meczu, gdy Michał Chrabąszcz otrzymał drugą żółtą. Mamy możliwość manewru na tej pozycji, Kuba wszedł i pokazał, że nie poddał się w walce o to miejsce - wyjaśnił.

Terminarz w pierwszych kolejkach sezonu nie jest zbyt łaskawy dla Zielonych. W najbliższej serii gier zmierzą się bowiem z jednym z faworytów do awansu, Rakowem- Powoli będziemy zapominać o tym zwycięstwie i przygotowywać się do kolejnego spotkania. Czeka nas bardzo trudny pojedynek w Częstochowie - potwierdził szkoleniowiec.

Komentarze (0)