Kamil Mazek w meczu Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków należał do najlepszych w zespole z Cichej. Skrajny pomocnik dopiero po raz pierwszy zagrał w wyjściowym składzie pierwszej drużyny. Były gracz Legii Warszawa zaliczył asystę przy trafieniu Patryka Lipskiego, a gdy w drugiej części spotkania opuszczał boisko, część kibiców dziękowała mu brawami na stojąco. - Chciałbym, aby ten mecz przybliżył mnie do gry w wyjściowym składzie. Po godzinie zabrakło mi sił. Ostatni raz spotkanie w pełnym wymiarze zagrałem bodajże cztery miesiące temu, w III lidze - powiedział zawodnik.
[ad=rectangle]
Piłkarz do Ruchu trafił zimą na zasadzie transferu definitywnego z Legii, z której był wypożyczany do Dolcanu Ząbki. Jednak na debiut w ekstraklasie musiał czekać aż pół roku. Mazek wcześniej nie narzekał na swoją sytuację, wiedząc, że otrzyma swoją szansę. W pojedynku z Wisłą potwierdził, że szybkość jest jego największym atutem. - Na pewno mogę powiedzieć, że zagrałem dobrze. W pierwszej połowie cały zespół zaprezentował się z bardzo korzystnej strony, po zmianie stron Wisła uzyskała przewagę. Strzeliła gola w ostatniej akcji, ale było to już zbyt późno - powiedział piłkarz, który o grę na prawej stronie pomocy rywalizuje z chimerycznym Rosjaninem Rolandem Gigołajewem.
Po pół roku były gracz Legii pokazał się w Ruchu
Jednym z największych wygranych meczu Pucharu Polski Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków był były gracz Legii Warszawa, który na wyjście w podstawowym składzie Niebieskich czekał od zimy.