Jak się okazuje, kwestia flagi nie jest jedyną, jaką wzięła pod lupę europejska centrala. - Czekamy na orzeczenie w sprawie rac odpalonych w Poznaniu w trakcie meczu z FC Basel, zachowań niepożądanych podczas rewanżu w Szwajcarii i do tego dochodzi flaga w Sarajewie - zaznaczył Klimczak.
Przypomnijmy, że za wywieszenie na płocie obiektu w Sarajewie transparentu "Legion Piła - krew naszej rasy" UEFA zamknęła Inea Stadion na jedno spotkanie, dodatkowo nałożyła na mistrza Polski grzywnę w wysokości 50 tys. euro. Póki co kara została zawieszona, co w praktyce oznacza odłożenie jej wykonania do kolejnego meczu.
[ad=rectangle]
- UEFA potrzebuje więcej czasu na rozpatrzenie naszego odwołania. Sankcja zatem nadal obowiązuje, tyle że na naszą prośbę wstrzymano jej przeprowadzenie. Wiedząc jaka jest procedura, wskazaliśmy, że w pierwszej kolejności - z uwagi na mały upływ czasu do pierwszego spotkania IV rundy eliminacyjnej - prosimy o zawieszenie - wyjaśnił prezes mistrza Polski, Karol Klimczak.
Jakie są zatem dalsze kroki? - Niebawem UEFA pochyli się nad odwołaniem. Być może podtrzyma karę, a być może ją złagodzi. Na tę chwilę nie wiemy - dodał.
Kara zamknięcia Inea Stadionu obowiązuje na kolejny domowy pojedynek Kolejorza w europejskich pucharach. Gdyby decyzja UEFA nie uległa zmianie, to trybuny byłyby zamknięte podczas pierwszej potyczki w stolicy Wielkopolski w ramach fazy grupowej, bądź - w przypadku odpadnięcia po dwumeczu z Videotonem Szekesfehervar - po następnym awansie Lecha do eliminacji Ligi Mistrzów lub Ligi Europy.
#dziejesiewsporcie: Brutalny faul w Chinach