Ryszard Tarasiewicz przejął po Ryszardzie Kuźmie posadę trenera Miedzi Legnica, która aktualnie, po 4. kolejkach I ligi, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Celem klubu od kilku już lat jest awans do Ekstraklasy.
[ad=rectangle]
- Otrzymałem propozycję prowadzenia Miedzi Legnica. Wiadomo, jakie są cele. Każdy wie, jaka jest sytuacja kadrowa, jacy są zawodnicy, jakie są aspiracje. Trzeba się skoncentrować przede wszystkim na najbliższym meczu, a szczególnie tych trzech, które będą w krótkim odstępie czasu. Różnice punktowe nie są aż tak duże, żeby tego nie nadrobić. Zobaczymy, jak to się ułoży - mówił Tarasiewicz.
Legniczanie zgromadzili dwa punkty i jako jedyni nie odnieśli jeszcze zwycięstwa. W najbliższym meczu ligowym podopieczni Tarasiewicza zmierzą się na własnym stadionie z Wisłą Płock. - Każdy trener ma swoją filozofię i ideę prowadzenia zespołu. Jeżeli pan Kuźma uważał, że tak ma grać zespół, to zawodnicy to realizowali. Każdy nowy trener, który przychodzi, to potem zespół gra inaczej. Nie będzie na pewno jakiejś rewolucji, ale będziemy funkcjonować na boisku tak, jak ja uważam - skomentował trener.
Tarasiewicz zastał w Legnicy gotowy zespół, ułożony przez swojego poprzednika. - Miałem też sytuację, że przychodziłem w trakcie sezonu do zespołów. Mówię o Zawiszy czy o Pogoni. Zawodnicy byli na miejscu. Na pewno każdy trener chciałby mieć możliwość przygotowywania drużyny od początku sezonu. Tak nie jest. Uważam, że ten zespół, ta kadra która jest, na tę chwilę może nie jest optymalna, ale jest dobra, żeby zdobywać punkty - zaznaczył były reprezentant Polski.
Pytany o to, czy nie wolał poczekać na ofertę z Ekstraklasy, Tarasiewicz odpowiedział: - Można było poczekać tydzień i zobaczyć, co się urodzi. Klub z tego co się zorientowałem idzie w dobrym kierunku i ma wszystkie możliwe od strony sportowej jak i infrastruktury podstawy, żeby grać w najwyższej klasie rozgrywkowej.