- Nie ma szans, żebym teraz gdzieś odszedł, bo Zagłębie interesuje tylko awans - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Michał Goliński, pomocnik Zagłębia. Środkowy pomocnik trafił do Lubina po mistrzostwie Polski w 2007 roku. Już w swoim debiucie zdobył bramkę, a gol ten pomógł Miedziowym zdobyć Superpuchar Polski. Wydawało się, że transfer Golińskiego do Zagłębia będzie strzałem w dziesiątkę. Ówczesny trener Czesław Michniewicz doskonale znał go, bowiem obaj współpracowali ze sobą w Lechu Poznań. Michniewicz zapragnął mieć tego zawodnika także w Zagłębiu i rzeczywiście udało się Golińskiego ściągnąć do Lubina.
Na Golińskim spoczywała duża odpowiedzialność za grę, jednak nie do końca spełniał rolę, jaką mu przypisano. Brakowało goli z jego strony czy też asyst. Wydawało się, że zimą będzie mógł zmienić otoczenie. Zainteresowanie wyrażały drużyny z Turcji. Ostatecznie został w Zagłębiu.
Latem okazało się, że dwukrotni mistrzowie Polski będą musieli pożegnać się ze swoim rozgrywającym. Zagłębie zostało zdegradowane do pierwszej ligi, a z zespołu odszedł Maciej Iwański. Wówczas postanowiono jednak, że Goliński zostanie jego następcą. Reprezentant Polski miał wiele ofert, ale Zagłębie uparło się, że go nie sprzeda. - Latem nie wiadomo było kto zostanie, a kto odejdzie w związku z degradacją. Myślałem, że połowa drużyna odejdzie, lecz tak się nie stało - opowiada Goliński.
Teraz sytuacja powtarza się. Zagłębie nie ma zamiaru sprzedawać swojego czołowego zawodnika. Sam Goliński ma oferty. - Jakieś tam oferty są, ale z tego co wiem, to nie ma szans, żebym teraz gdzieś odszedł, bo Zagłębie interesuje tylko awans. Wszyscy z podstawowego składu mają zostać. Jeśli jednak przyjdzie konkretna oferta, za duże pieniądze, to na pewno prezesi rozpatrzą ją. Zobaczą czy jest korzystna dla klubu i jeśliby byłaby, to rozmowy pewnie by były - prorokuje Goliński. Ile trzeba zapłacić dzisiaj za tego zawodnika? Na pewno kilkaset tysięcy funtów.
Sam piłkarz twierdzi, że nie wie dokładnie z jakich klubów czy też lig pochodzą oferty. Wcześniej interesowały się nim zespoły z Turcji, Rosji, Ukrainy, a nawet Włoch. - Wiem, że są oferty z ligi zagranicznej i polskiej. Nie wiem dokładnie z jakich lig pochodziły, ale gdyby to było coś konkretnego, to na pewno już bym wiedział. Na dzień dzisiejszy zostaję w Zagłębiu. Mam tutaj ważny kontrakt przez 1,5 roku i zobaczymy co będzie - zakończył Goliński.