Na inaugurację Primera Division drużyny zremisowały. Real Betis mógł być umiarkowanie zadowolony po podziale punktów z Villarreal CF, ale dla Królewskich wynik bezbramkowy ze Sportingiem Gijon był rozczarowaniem.
[ad=rectangle]
Wystarczyło 120 sekund, by pokazać spragnionym futbolu kibicom, że Real Madryt w tygodniu odrabiał lekcję, a nie próżnował. Gola zdobył Gareth Bale strzałem głową po dośrodkowaniu Jamesa Rodrigueza. To był prawdziwy ostrzał Królewskich. Przez pięć minut mierzyli w kierunku bramki Antonio Adana - Ronaldo, Benzema i Kroos. Bramkarz z Sevilli mógł cieszyć się, że skapitulował tylko raz.
Betis dostał więc swoją szansę. Skorzystał z niej połowicznie. Owszem, przeniósł grę na połowę faworyta, ale wynikało z tego nic. W 25. minucie zbudował pierwszy atak pozycyjny. Alvaro Cejudo kilkakrotnie próbował dostarczyć piłkę do Daniego Caballosa i Rubena Castro, ale nie udawało się. Przed przerwą szansę na gola miał ten ostatni, ale za długo składał się do strzału po podaniu Francisco Molinero.
W 35. minucie jeszcze raz zaatakowali gospodarze. CR7 przegrał pojedynek sam na sam z Adanem. Kilka minut później Portugalczyk został sfaulowany tuż przed linią pola karnego, a do piłki podszedł James Rodriguez. Kolumbijczyk huknął przepięknie, z odpowiednią mocą oraz rotacją na 2:0. Przewaga madrytczyków zrobiła się bezpieczna, a James zdobył w sobotę jeszcze piękniejszego gola.
W szatni Real doładował się dodatkowo energią. Druga połowa rozpoczęła się tak samo jak pierwsza. Gospodarze zaatakowali piorunująco. 48. minuta i 3:0, 50 minuta i 4:0. Trzeciego gola zdobył Karim Benzema szczupakiem po centrze Garetha Bale'a. Czwartego dorzucił James Rodriguez, który po prostu zabawił się w szesnastce, podbił sobie anemiczne uderzenie Toniego Kroosa i złożył się do przewrotki. Pomruk podziwu na trybunach.
Beniaminek jeszcze spróbował. Ambicji nie można było mu odmówić, bardziej umiejętności, ponieważ gola nie potrafił zdobyć nawet z rzutu karnego. Pudłował na potęgę Ruben Castro, który nadział się na interwencję Keylora Navasa, swoim strzałem po faulu Raphaela Varane na Jorge Molinie w 61. minucie. Bramkarz doczekał się specjalnych podziękowań z trybun. Kibice skandowali jego personalia.
Generalnie nastroje dopisywały, ponieważ tym razem Królewscy zagrali na miarę oczekiwań. W 89. minucie Gareth Bale dorzucił gola na 5:0 strzałem z dystansu. Pierwsza wygrana w sezonie stała się faktem. W sobotę wieczorem zatriumfowała również Celta Vigo i została liderem.
Real Madryt - Real Betis 5:0 (2:0)
1:0 - Gareth Bale 2'
2:0 - James Rodriguez 39'
3:0 - Karim Benzema 48'
4:0 - James Rodriguez 50'
5:0 - Gareth Bale 89'
W 61. minucie Ruben Castro (Betis) nie wykorzystał rzutu karnego. Keylor Navas obronił.
Składy:
Real Madryt: Navas - Danilo, Varane, Ramos, Marcelo - Kroos (64' Casemiro), Modrić (75' Kovacić) - James Rodriguez, Bale, Cristiano Ronaldo - Benzema (52' Isco).
Real Betis: Adan - Piccini, Pezzella, Bruno, Molinero (46' Molina) - Torres, N'Diaye (81' Petros), Cejudo, Vargas - Ceballos (53' Digard), Ruben Castro.
Żółte kartki: Kroos, Varane, Casemiro (Real Madryt) oraz Vargas, Molinero, Torres (Real Betis).
Sędzia: Alejandro Jose Hernandez Hernandez.
Celta Vigo - Rayo Vallecano 3:0 (1:0)
1:0 - Nolito (k.) 11'
2:0 - Nolito 50'
3:0 - Andreu Fontas 88'
Wynik robi wrażenie, gra zaczyna się wyraźnie kleić, mimo że na razie na tle beniaminków. O mistr Czytaj całość