Skandalista z Pogoni Szczecin wrócił do gry

Napastnik Portowców zagrał w weekend 75 minut, choć jego dyskwalifikacja miała trwać. W czerwcu złamał przeciwnikowi nos ciosem głową.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Rezerwy Pogoni Szczecin są liderem III ligi bałtyckiej, w której gra toczy się o pozostanie w zreformowanych rozgrywkach. Po trzech kolejkach mają na koncie komplet zwycięstw. W sobotę pokonały 3:1 Gryfa Słupsk, a w składzie pojawił się Damian Kowalczyk, o którym zrobiło się głośno w czerwcu i to nie ze względu na sportowe osiągnięcia.
Kowalczyk został zdyskwalifikowany przez lubuski ZPN na osiem miesięcy. Jeszcze jako zawodnik KGHM Zagłębia Lubin brutalnie uderzył głową przeciwnika ze Stilonu Gorzów. Ofiara ciosu miała złamany nos, a na boisku zawiązała się szarpanina. Po powrocie do Lubina klub Kowalczyka dał jasno do zrozumienia, że takich zachowań tolerować nie zamierza. Kontrakt został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym, a 19-latek został na lodzie.Rękę do Kowalczyka wyciągnęła Pogoń Szczecin jak FC Barcelona do Luisa Suareza po incydencie na mundialu. - Jesteśmy świadomi, że Damian popełnił błąd, a co ważniejsze on sam jest tego świadomy. To jeszcze młody zawodnik, a przede wszystkim młody człowiek. Po długiej rozmowie z nim wierzymy, że wyciągnie z tego zdarzenia odpowiednie wnioski i podobne zachowanie nigdy się już nie powtórzy - powiedział Maciej Stolarczyk, dyrektor sportowy Pogoni po podpisaniu 3-letniego kontraktu z napastnikiem.
Damian Kowalczyk musiał latem odejść z Zagłębia Lubin po skandalu Damian Kowalczyk musiał latem odejść z Zagłębia Lubin po skandalu
Piłkarz trenował w cieniu pierwszego zespołu z rezerwami. Jego dyskwalifikacja miała trwać aż do rundy wiosennej, ale kara została poważnie złagodzona. Po niespełna trzech miesiącach Kowalczyk może znowu grać, ponieważ jego dyskwalifikacja jest zawieszona.

- Jeszcze się z nim nie spotkałem - zaznaczył trener Czesław Michniewicz. - W przerwie na reprezentację będę z nim rozmawiał. Jego ścieżka jest znana, choć bezpośrednio jemu jej nie nakreśliłem. Najpierw musi się pokazać z dobrej strony w rezerwach. Jeśli tam będzie robił postępy, wtedy dostanie szansę w Ekstraklasie. To nie dotyczy zresztą tylko jego, ponieważ obserwujemy całą drugą drużynę.

Kowalczyk jest uznawany za duży talent. Przygodę z piłką rozpoczynał w Javorii Jawor, skąd trafił do akademii Miedziowych. Wystąpił w Młodej Ekstraklasie, Pucharze Polski, a także był powoływany z Lubina do młodzieżowych reprezentacji Polski. Dopóki grał w poprzednim sezonie - zdobył 15 goli.

- Nie weźmiemy go do pierwszego zespołu tylko dlatego, że przyszedł do Pogoni i skończyła mu się dyskwalifikacja. Najpierw musi coś pokazać. Mamy też wielu innych zdolnych chłopców w rezerwach. To wszystko musi być klarowne i jasne - dodał Michniewicz.

Być może młody napastnik dostanie szansę w piątek, gdy Pogoń Szczecin zagra sparing z Iną Goleniów. Snajperem numer jeden u Portowców jest Łukasz Zwoliński, a na koniec okienka transferowego pozyskany został Władimir Dwaliszwili. Nie ma już natomiast w Szczecinie ostatniego króla strzelców Młodej Ekstraklasy Kamila Zielińskiego.

Decyzja o zawieszeniu dyskwalifikacji Damiana Kowalczyka była słuszna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×