Wciąż wrze po wielkiej wpadce na linii Real Madryt - Manchester United. Ostatniego dnia okienka transferowego ekipy negocjowały transfer Davida de Gei, ale finalne dokumenty Królewscy otrzymali o... 2 minuty za późno. Na antenie radia Cadena SER o rozmowach z drugą stroną opowiedział prezes wicemistrzów Hiszpanii - Florentino Perez.
- Wysłaliśmy kontrakty o 13:30, a Manchester United czekał 8 godzin na ich odesłanie. Do nas ostateczne dokumenty trafiły o 00:02. Zarówno my, jak i FIFA mamy na to dowody. To kompromitacja, ale nie chcę na nikogo zrzucać winy, po prostu nie rozumiemy jak można odesłać kontrakty po 8 godzinach - zaznaczył Perez.
- Manchester United nie ma doświadczenia w tych sprawach. To samo stało się, kiedy chcieli sprowadzić od nas Coentrao, a z Athletic Bilbao Herrerę - przypomniał prezes Realu Madryt. Portugalczyk był już jedną nogą na Old Trafford, z kolei o środkowego pomocnika Czerwone Diabły bezskutecznie walczyły już w 2013 roku - ostatecznie transfer doszedł do skutku dopiero w kolejnym letnim okienku.
Czy Królewscy nie powinni rozpocząć negocjacji z Manchesterem wcześniej? - Nie mogliśmy rozmawiać przed poniedziałkiem, bo dla nich De Gea był nie na sprzedaż - zapewnił Perez.
- Rok temu wiedzieliśmy, że najodpowiedniejszym następcą Casillasa będzie De Gea. Teraz tak naprawdę nie wiem, co się z nim stanie. Jeszcze nie rozmawialiśmy. Wiem, że on naprawdę chciał do nas trafić. Mieliśmy już przygotowaną prezentację. Jeśli transfer doszedłby do skutku, wszyscy byliby zadowoleni - skończył temat niedoszłego transferu sternik Realu Madryt.
Trudno też mówić o tym, że MU blokuje piłkarzom możliwość sportowego awa Czytaj całość