W siódmym spotkaniu eliminacji Euro 2016, rozgrywanym we Frankfurcie, reprezentacja Polski przegrała z mistrzami świata 1:3.
- To sprawiedliwy wynik. Po mundialu w Brazylii niemiecka drużyna została przebudowana i dziś na pewno nie gra tak świetnie jak podczas tamtego turnieju. Ciągle jednak jest bardzo groźna. Zwłaszcza, kiedy gra u siebie. W meczu z Polską była lepsza, mądrzejsza i bardziej kreatywna. Wynik 3:1 jest sprawiedliwy - ocenia Janusz Olędzki.
[ad=rectangle]
- Jeżeli chodzi o reprezentację Polski, to na pewno nie można powiedzieć, że zawiodła. Było widać zaangażowanie, okazało się jednak, że to za mało. Oczywiście, mogliśmy strzelić więcej goli, ale mogliśmy ich też dużo więcej stracić. W kilku sytuacjach dopisało nam trochę szczęścia - dodaje.
Jego zdaniem gra reprezentacji Polski przez zdecydowaną większość piątkowego meczu była zbyt czytelna dla piłkarzy Joachima Loewa.
- Myślę, że Niemcy zbyt łatwo przewidywali poczynania naszego zespołu. Brakowało u nas zawodników kreatywnych, którzy mogliby zaskoczyć rywali i wyprowadzić jakiś niekonwencjonalny atak - przekonuje.
Olędzki ma także sporo zastrzeżeń do gry polskich obrońców.
- Linia obrony nie jest dziś naszą najmocniejszą formacją. Lubię Piszczka i uważam go za dobrego zawodnika, ale na pewno nie światowej klasy. Łukasz jako prawy obrońca lubi włączać się do akcji ofensywnych. Niestety, w najważniejszych meczach reprezentacji Polski popełnia spore błędy w defensywie. Tak było i w spotkaniu z Niemcami, w którym momentami miał ogromne kłopoty - ocenia były dyrektor sportowy Legii Warszawa.
- Chyba po raz pierwszy na lewej obronie w reprezentacji zagrał Maciej Rybus i chwilami widać było brak zgrania z kolegami - dodaje.
Olędzki widzi też pozytywy. Największe wrażenie wywarła na nim postawa reprezentantów Polski przy wyniku 0:2.
- Nasza drużyna okazała się mocna psychicznie. Nie załamała się, tylko strzeliła gola i starała się dalej grać do przodu. Podobała mi się agresja polskich piłkarzy, kiedy odbierali piłkę Niemcom. Pod koniec pierwszej połowy nasi rywale mieli poważne problemy. Widać było, że się pogubili – zauważa.
- Na pochwały zasługuje też strzelec gola Robert Lewandowski. To bez dwóch zdań najjaśniejsza postać naszej drużyny. Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, kim jest i co potrafi. Ciągle podwajali lub potrajali krycie. Mimo to, Robert był dla nich szalenie groźny. Zagrał w piątek świetny mecz – ocenia skaut Chelsea.
Do końca eliminacji Biało-Czerwoni mają do rozegrania trzy mecze. W poniedziałek na Stadionie Narodowym zmierzą się z Gibraltarem, a w październiku rozegrają wyjazdowy mecz ze Szkocją oraz spotkanie z Irlandią w Warszawie.
- Dobrze, że teraz mamy lżejszy mecz. W kolejnym, ze Szkocją, nie będzie już tak łatwo, bo w pierwszym spotkaniu zremisowaliśmy z nimi grając u siebie. Nasze szanse na awans na Euro 2016 oceniam jednak bardzo wysoko. Jestem pełen optymizmu i nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie awansowali - zapewnia Janusz Olędzki.
[b]Michał Bugno
[/b]