Skromne zwycięstwo lidera - relacja z meczu Rozwój Katowice - Chrobry Głogów

W 7. kolejce I ligi beniaminek podejmował Chrobrego, który zaprezentował się poniżej oczekiwań. Ślązacy zagrali ambitnie, ale zabrakło im skuteczności. Obie drużyny nie stworzyły porywającego widowiska.

Gdy lider przyjeżdża na boisko beniaminka, który w dodatku zamyka ligową tabelę, faworyt spotkania jest tylko jeden. W tym przypadku nie było inaczej, po trzy punkty do Katowic udali się piłkarze Chrobrego Głogów. Jednak spodziewali się oni trudnego starcia, a to z powodu zmiany trenera Rozwoju.

Marka Motykę zastąpił Mirosław Smyła, który na stanowisku jest dopiero dwa dni, więc nie miał zbyt dużo czasu, by odmienić oblicze drużyny. Zmiana szkoleniowca zawsze wpływa na zawodników mobilizująco i często w pierwszych meczach pod wodzą nowego trenera wznoszą się oni ponad własne możliwości.

Jednak początek konfrontacji przy Zgody nie zapowiadał się na ciekawe widowisko, od pierwszych minut to Chrobry dominował na boisku, ale nie przekładało to się na sytuacje bramkowe.

Począwszy od 20. minuty beniaminek stwarzał zagrożenie. Po dośrodkowaniu przez Łukasza Winiarczyka parabola lotu piłki była na tyle zaskakująca, że mogłaby ona wpaść do bramki, lecz Karol Szymański przeniósł ją nad poprzeczką. Stroną przeważającą wciąż byli przyjezdni, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce. W 32. minucie Łukasz Szczepaniak wyszedł na pozycję i efektownym strzałem wpakował piłkę do siatki, lecz wcześniej sędzia odgwizdał jego faul, gol nie został więc uznany.

Dwie minuty później niezłym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Winiarczyk, lecz piłka minęła słupek. Chrobry zdołał wykorzystać jeden błąd obrony Rozwoju - w ostatnich minutach połowy Dominik Kościelniak podał wzdłuż boiska, a nogę do piłki przyłożył Michał Ilków-Gołąb, który z łatwością zdobył bramkę do szatni.

W 58. minucie goście byli bliscy zdobycia drugiego gola, lecz piłkę dośrodkowaną z rogu przez Szymona Drewniaka sprzed linii bramkowej wybił głową Łukasz Kopczyk. Okazję do zdobycia bramki mieli również Wołodymyr Hudyma, a także Ilków-Gołąb. W szeregach Rozwoju wyróżniającymi się postaciami byli Tomasz Wróbel, wracający po kontuzji, czy Filip Kozłowski. Jednak najbliżej zdobycia bramki był w 78. minucie Sebastian Gielza, który w swojej pierwszej akcji po pojawieniu się na boisku uderzył tuż obok słupka.

Ślązacy próbowali zrywu w ostatnich 15 minutach, co było widać w liczbie akcji, które konstruowali, a motorem napędowym było właśnie wejście Gielzy. W poprzednich dwóch spotkaniach przed własną publicznością katowiczanie za każdym razem zdobywali trafienia w doliczonym czasie gry.

Piłkarze Chrobrego zdecydowanie spuścili z tonu w porównaniu do pierwszej połowy, a beniaminek prezentował się lepiej, co było widoczne już na pierwszy rzut oka. W końcówce stroną przeważającą był Rozwój, który długo utrzymywał się przy piłce.  W doliczonym czasie gry Michał Ilków- Gołąb próbował zaskoczyć lobem bramkarza Rozwoju, lecz Bartosz Soliński popisał się koncentracją i udaną interwencją.

Rozwój Katowice - Chrobry Głogów 0:1 (0:1)
0:1 Michał Ilków-Gołąb 43'

Składy:

Rozwój Katowice: Bartosz Soliński - Damian Mielnik, Łukasz Kopczyk, Robert Menzel, Łukasz Winiarczyk - Kamil Cholerzyński, Raul Gonzalez Guzman (89' Przemysław Gałecki), Robert Tkocz, Tomasz Wróbel (74' Sebastian Gielza), Joshua Balogun Kayode (82' Wojciech Król) - Filip Kozłowski.

Chrobry Głogów: Karol Szymański - Krzysztof Ziemniak, Damian Byrtek, Michał Michalec, Adam Samiec - Dominik Kościelniak (85' Karol Hodowany), Marcel Gąsior (79' Robert Pisarczuk), Szymon Drewniak, Michał Ilków-Gołąb, Wołodymyr Hudyma - Łukasz Szczepaniak (72' Mateusz Hałambiec).

Żółte kartki: Ilków-Gołąb, Szymański (Chrobry).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Widzów: 700

Komentarze (0)