Beniaminek z Lubina w rozgrywkach Ekstraklasy jak na razie prezentuje się bardzo dobrze. KGHM Zagłębie jest szóste w tabeli, a na rozkładzie ma już choćby Jagiellonię Białystok czy Lecha Poznań.
- Podsumowując letnie okno transferowe mogę powiedzieć, że zrealizowaliśmy w większości nasze cele. Priorytetem było znalezienie zawodnika na pozycję numer dziesięć i skrzydłowego, czyli piłkarzy ofensywnych. Przyjście Janka Vlasko i Krzysztofa Janusa były dla nas priorytetowe. To zostało zrealizowane. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - mówi Piotr Burlikowski.
Dyrektor sportowy klubu odniósł się także do zamieszania transferowego związanego z Maciejem Dąbrowskim. - Beniaminek ligi tureckiej faktycznie do ostatnich dni okna transferowego walczył o Maćka Dąbrowskiego. Była to oferta godna i satysfakcjonująca, podkreślają wartość sportową piłkarza. Myślę, że Maciek nie był tak bardzo bliski odejścia. Muszę też podkreślić jego postawę - zachował zimną głowę, zachował się fair wobec klubu. Bardzo rozsądnie do tego tematu podszedł. Mam nadzieję, że pozostanie z nami na długie lata. Nie jestem jednak zwolennikiem zamykania drogi - zaznaczył Burlikowski.
Latem do Zagłębia przyszedł Jan Vlasko. Ten miał udane wejście w sezon, lecz potem nabawił się kontuzji. - Pierwsze rokowania po meczu z Lechem, gdzie Jan doznał kontuzji, były bardziej optymistyczne. Wydawało się, że ta kontuzja jest bardziej prozaiczna, są to problemy stricte mięśniowe, dwa trzy tygodnie i będzie gotowy do gry. Na tę chwilę nie jest tak różowo, jak było na początku przedstawiane. Janek doznał innego rodzaju kontuzji, nie są to sprawy mięśniowe. Nie jestem lekarzem i nie chcę operować złymi sformułowaniami. Przeszedł szereg konsultacji. Robimy wszystko, aby jak najszybciej wrócił na boisko - podsumował dyrektor sportowy klubu.
Źródło: zaglebie.com