Manchester United - Liverpool: więcej niż mecz

Newspix / Philip Oldham
Newspix / Philip Oldham

Starcie najbardziej utytułowanych drużyn w Anglii elektryzuje fanów nie tylko Manchesteru United i Liverpoolu. To coś więcej niż ligowa potyczka o punkty.

Indywidualne pojedynki

Kibice już ostrzą sobie zęby na pojedynki niektórych piłkarzy. Prawdziwą wojnę stoczą pomiędzy sobą Martin Skrtel oraz Wayne Rooney. Obaj słyną z tego, że nie odpuszczają żadnej piłki i grają bardzo twardo. Anglik dopiero co został najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Anglii, ale w Premier League nie trafił do siatki rywali już od dziesięciu meczów. Na dodatek Rooney ma do poprawienia inny bilans - przeciwko The Reds zagrał 22 razy i zdobył zaledwie pięć goli. Bilans 0,23 bramki na mecz jest jego najgorszym przeciw jakiejkolwiek drużynie w Premier League.

Po drugiej stronie boiska trudne zadanie czeka Daley'a Blinda. Niewysoki Holender grając na środku defensywy musi nadrabiać innymi atutami - mądrością boiskową i zwinnością. Teraz przyjdzie mu stoczyć powietrzne pojedynki z dobrze zbudowanym Christianem Benteke.

Na skrzydle rywalizować będą nowi gracze w swoich zespołach - Nathaniel Clyne oraz Memphis Depay. Holender wciąż czeka na pierwsze trafienie w Premier League w barwach Manchesteru United, a Clyne doskonale zna ligę i wie jak zatrzymać szybkich skrzydłowych. Dodatkowo nieźle radzi sobie w akcjach ofensywnych i Depay będzie musiał zwrócić na to uwagę.

Ważna rywalizacja 

Nie derbowy pojedynek jest najważniejszy dla fana Manchesteru United czy Liverpoolu. Od zawsze liczył się mecz na Old Trafford czy Anfield. Sir Alex Ferguson doskonale znał smak tych spotkań i ani myślał sprzedawać piłkarzy do największego rywala. Swego czasu Gabriel Heinze był na wylocie z Man Utd i do gry włączył się Liverpool. - Możesz odejść wszędzie, ale nie do Liverpoolu - oświadczył wówczas szkocki menedżer. Słowa dotrzymał, Heinze nie trafił do LFC.

Liverpool przez wiele lat miał najwięcej mistrzostw Anglii na koncie, jednak nie potrafi wygrać ligi już od 1990 roku. Przez ten czas Czerwone Diabły sięgnęły po 13 tytułów i w ogólnym rozrachunku mają ich na koncie 20 - o dwa więcej od LFC. Kibice The Reds ripostują i wskazują pięć zdobytych Pucharów Europy przy trzech Czerwonych Diabłów.

Pechowy Carragher

W bezpośrednich starciach w lidze lepsi są gracze Manchesteru United - 65 zwycięstw przy 55 Liverpoolu i 44 remisach. W historii samej Premier League nie brakowało wielkich starć. Wystarczy przypomnieć sezon 1993/1994. Czerwone Diabły prowadziły na Anfield z LFC już 3:0. - To był koszmar. Grasz w domu ze swoim największym rywalem, a ten cię deklasuje. Koszmar - mówił wówczas Jamie Redknapp, pomocnik Liverpoolu. Jednak The Reds nie spuścili głów i po dwóch golach Nigela Clougha wrócili do gry. - Kibice byli niesamowici, kiedy złapaliśmy kontakt na 3:2. To była niesamowita noc, włosy stawały dęba - dodawał Redknapp. Liverpool po szaleńczym pościgu dopadł Man Utd i wyszarpał jeden punkt.

Meczu z 1999 roku do końca życia nie zapomni dzisiejszy ekspert telewizji SkySports Jamie Carragher. Wychowanek Liverpoolu, któremu nie trzeba było wpajać powagi rywalizacji z Czerwonymi Diabłami, zapisał się w niechlubnej historii. W pierwszej połowie meczu dwukrotnie (!) trafił do własnej siatki i to na Anfield. Liverpool cały czas gonił wynik i ostatecznie przegrał 2:3. Carragherowi do dzisiaj wypomina się tamten mecz.

Z kolei bohaterem klubu z miasta Beatlesów z pewnością jest Dirk Kuyt. Holender jako pierwszy gracz Liverpoolu strzelił hattrick przeciwko MU od momentu utworzenia Premier League. Stało się to w 2011 roku, gdy na Anfield The Reds zwyciężyli 3:1.

Smutna era Moyesa

David Moyes ledwie kilka miesięcy pozostawał na stanowisku menedżera Manchesteru United. Jednak i tak zapisał się w niechlubnej historii. Oba ligowe mecze w sezonie 2013/2014 przegrał, a zwłaszcza ten na Old Trafford na długo zapamiętają fani Czerwonych Diabłów. The Reds zwyciężyli 3:0, a MU oddało zaledwie jeden celny strzał. - To jest koszmar. To jeden z najgorszych dni, jakie przeżyłem w futbolu - powiedział wówczas Wayne Rooney. Kilka tygodni później David Moyes został zwolniony z funkcji menedżera.

Manchester United w pełni odbił sobie niepowodzenia za czasów szkockiego trenera w kolejnym sezonie, gdy już szkoleniowcem był Louis van Gaal. Najpierw na Old Trafford MU wygrało 3:0, a następnie na Anfield po dwóch golach Juana Maty zwyciężyło 2:1.

Źródło artykułu: