Fatalny debiut Vranjesa, Legia znowu zawodzi, ale ratuje punkt

Legia uciekła spod topora. Drużyna Henninga Berga przegrywała z Zagłębiem Lubin 0:2, ale rzutem na taśmę wyrównała. Wicemistrz Polski ma duże problemy kadrowe przed pierwszym meczem w Lidze Europy.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski

- Stojan jest w dobrej formie - mówił Berg dzień przed meczem z Zagłębiem. Vranjes, nowy gracz Legii, nie mógł wyśnić sobie gorszego debiutu w zespole. Grał fatalnie. W pierwszej połowie zawalił dwa gole, a tuż przed przerwą dostał jeszcze żółtą kartkę.

Bośniak jest nominalnie pomocnikiem i to w dodatku niezbyt dynamicznym. Wystawianie go w defensywie nie było zatem dobrym pomysłem. Pokazało to wiele sytuacji w pierwszej połowie. Vranjesovi najczęściej uciekał Krzysztof Piątek. Raz Dusan Kuciak obronił jego strzał z pola karnego, ale w 16. minucie Słowak tylko krzyczał. Bartosz Bereszyński nie zrozumiał się z Vranjesem, Piątek wrzucił czwarty bieg, wyprzedził Bośniaka na dwóch metrach, minął Kuciaka i strzelił gola.

Piątek zdobył dla Zagłębia tysięczną bramkę w ekstraklasie. 20-latek notuje znakomity początek sezonu. Dzięki niemu Miedziowi pokonali Lecha Poznań (2:1), a reprezentacja Polski do lat 20 Niemcy (2:1). Napastnik błyskawicznie się rozwija. Jeszcze dwa lata temu miał inne priorytety. - Marzy mi się debiut na stadionie Zagłębia, przed tymi kibicami... - mówił, gdy wchodził do zespołu.

Goście drugiego gola strzelili po rzucie rożnym. I znowu zawalił duet Bereszyński - Vranjes. Ten pierwszy przegrał pojedynek główkowy na krótkim słupku, a Vranjes nie pobiegł za Michalem Papadopulosem. Czech wpakował piłkę do bramki z metra. Jakby tego było mało - piłkarz Legii kilka minut później dostał jeszcze żółtą kartkę.

Legia ocknęła się na chwilę tuż po przerwie. Nemanja Nikolić ładnie wymienił kilka podań z Guilherme, ale reprezentant Węgier nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Konrad Forenc świetnie obronił.

Później kibice oglądali festiwal żenady. Ondrej Duda dośrodkowywał za linię końcową boiska, Michał Kucharczyk schodził z niego obrażony przy akompaniamencie gwizdów. Fani buczeli też na Dudę, gdy siadał na ławce. Kibice Legii nie mogli patrzeć, co dzieje się kilka metrów od nich. Skandowali "Legia grać, ku..a mać", lub "co wy robicie, naszą Legię hańbicie".

Trudno się dziwić takiej reakcji. Zagłębie dominowało. I powinno strzelić więcej goli, bo Igor Lewczuk i Vranjes kompletnie się nie rozumieli. W 64. minucie mogło być po meczu. Z dystansu uderzył Krzysztof Janus. Minimalnie obok słupka.

Henning Berg podczas przerwy na mecze reprezentacji dał swoim piłkarzom pięć dni wolnego. Na boisku nie wyglądali ani na wypoczętych, ani głodnych gry. Po prostu się męczyli. Oprócz bramkarza, szwankowała każda formacja. Oczywiście najbardziej obrona, ale wiatr hulał też w środku boiska i ataku.

Gospodarze uwierzyli w odrobienie strat w 70. minucie. Wówczas gola w debiucie strzelił Ivan Trickovski po świetnej wrzutce Bereszyńskiego. Macedończyk trafił do Legii w połowie sierpnia, ale miał duże zaległości w treningach. Były to jego pierwsze minuty w oficjalnym meczu od sześciu miesięcy.

Berg szedł za ciosem. Po golu kontaktowym wpuścił na boisko również Arkadiusza Piecha, który również w tym sezonie jeszcze nie grał. Dla byłego reprezentanta Polski to druga i zapewne ostatnia szansa w Legii. W minionych rozgrywkach zagrał dla warszawian cztery razy. Furorę robił tylko w trzecioligowych rezerwach, gdzie w sześciu spotkaniach strzelił pięć goli.

Kilka sekund po wejściu Piecha padł gol na 2:2. Jego autorem nie był jednak 30-latek, a największe żądło Legii, czyli Nemanja Nikolić. W swoim stylu zachował zimną krew w zamieszaniu w polu karnym, przyjął piłkę, ograł obrońcę i uderzył po ziemi.

Szkoleniowiec Legii odetchnął. Nie przegrał trzeciego meczu w tym sezonie, ale do listy kontuzjowanych dołączył mu kolejny zawodnik - Tomasz Jodłowiec. Legia w pucharach, a Legia w lidze to dalej zupełnie inna drużyna. A to rodzime rozgrywki są przecież dla drużyny priorytetem. - W dalszej perspektywie chodzi o awans do Ligi Mistrzów, dlatego tytuł jest dziś najważniejszy - przekonuje Dariusz Mioduski, prezes klubu. Coś jednak trzeba zmienić. I to szybko.

Mateusz Skwierawski

Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 2:2 (0:2)
0:1 - Krzysztof Piątek 17'
0:2 - Michal Papadopoulos 36'
1:2 - Iwan Triczkowski 69'
2:2 - Nemanja Nikolić 74'

Składy:

Legia Warszawa: Dusan Kuciak, Bartosz Bereszyński, Stojan Vranjes, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski - Tomasz Jodłowiec (Rafał Makowski 35'), Dominik Furman, Guilherme, Ondrej Duda (Arkadiusz Piech 72'), Michał Kucharczyk (Iwan Triczkowski 56'), Nemanja Nikolić

Zagłębie Lubin:
Konrad Forenc - Aleksandar Todorovski, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Dorde Cotra - Jakub Tosik, Jarosław Kubicki, Krzysztof Janus, Krzysztof Piątek (Łukasz Piątek 76'), Łukasz Janoszka (Arkadiusz Woźniak 82') - Michal Papadopulos (Eryk Sobków 90')


Żółte kartki: Vranjes 39', Kucharczyk 53' - Papadopulos 21', Piątek 30'

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 14 798

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×