- Kamil Wyszedł w pierwszym składzie przeciwko dobremu przeciwnikowi. Był nieco spięty, ale uważam, że zagrał dobry mecz. Po prostu grał w dwóch spotkaniach w tygodniu. To było obciążenie dla chłopaka. Uznaliśmy ze sztabem w przerwie, że dobrze nam będzie wprowadzić rutynowanego zawodnika. Myślę, że to nam się udało. Kamil będzie w przyszłości dalej wchodził na boisko. Najważniejsze, że wygraliśmy. Nie chcę rozliczać indywidualnie - mówił po meczu z Jagiellonią Białystok Tadeusz Pawłowski. Młody zawodnik na boisku spędził tylko pierwsze 45 minut.
- Taka decyzja zapadła w przerwie. W pierwszej połowie grało nam się ciężko. Dobrze, że chłopaki w drugiej połowie strzelili trzy gole i wygraliśmy mecz - wyjaśniał już sam Kamil Dankowski. - Nie byłem zmęczony. To nie jest żadne alibi. Czułem się w porządku, dobrze mi się grało, ale to była decyzja trenera i ją szanuję. Trochę byłem nią rozczarowany, ale zatrzymam to w sobie - dodał.
Mimo niepowodzenia w sobotnim spotkaniu, Dankowski nie zamierza się poddawać. - W niedzielę jest kolejny trening i trzeba ciężko pracować. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej tych szans - podsumował.