Pierwsza połowa należała do The Villans, którzy powinni prowadzić już w 8. minucie, gdy Gabriel Agbonlahor znakomicie obsłużył Scotta Sinclaira. Ten jednak - mimo że znajdował się bardzo blisko bramki - fatalnie spudłował przy próbie strzału wślizgiem.
Później sprawy w swoje ręce wziął Jack Grealish. W 24. minucie Irlandczykowi zabrakło jeszcze zimnej krwi, gdy mając przed sobą tylko Kaspera Schmeichela, uderzył wprost w niego, jednak kwadrans później był już bezbłędny. Wówczas dopadł do bezpańskiej piłki przed polem karnym i pięknym technicznym strzałem skierował ją do siatki.
Po przerwie Lisy podkręciły tempo, ale to Aston Villa podwyższyła prowadzenie. Z bardzo podobnej pozycji jak wcześniej Grealish, do siatki trafił Carles Gil i w 63. minucie było 0:2. Niewielu wówczas dawało ekipie Claudio Ranieriego szansę na odrobienie strat, lecz gospodarze pokazali wielki charakter i zaliczyli piorunującą końcówkę
Przy trafieniu kontaktowym sędziemu pomogła technologia goal-line. Po uderzeniu Ritchiego de Laeta Ashley Westwood wybił piłkę tuż zza linii bramkowej i po chwili goście wznawiali grę od środka. Dziesięć minut później wyrównał Jamie Vardy, który dynamicznie wbiegł między środkowych obrońców i mocnym płaskim strzałem z 5 metrów nie dał Bradowi Guzanowi żadnych szans.
Z kolei tuż przed upływem regulaminowego czasu gry trybuny King Power Stadium oszalały po raz trzeci, a gospodarze zapewnili sobie komplet oczek. Skuteczną główką popisał się Nathan Dyer. 27-latek trafił do siatki tuż przed wychodzącym Guzanem. Doszło tam do niebezpiecznie wyglądającego zderzenia, jednak zawodnikowi Lisów nic poważnego się nie stało i mógł fetować zwycięstwo wraz z kolegami.
Leicester zajmuje aktualnie 2. miejsce w tabeli ze stratą czterech punktów do Manchesteru City. Niestety po raz kolejny nawet w osiemnastce Lisów zabrakło miejsca dla Marcina Wasilewskiego.
Leicester City - Aston Villa 3:2 (0:1)
0:1 - Jack Grealish 39'
0:2 - Carles Gil 63'
1:2 - Ritchie de Laet 72'
2:2 - Jamie Vardy 82'
3:2 - Nathan Dyer 89'