Trener Leszek Ojrzyński miał powody do niepokoju jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, gdyż na rozgrzewce kontuzji doznał doświadczony Radosław Sobolewski i jego miejsce w wyjściowym składzie musiał zająć Aleksander Kwiek.
Goście przystępowali do meczu z dorobkiem zaledwie dwóch punktów i pod ogromną presją. To oni jednak zaczęli lepiej i już w 4. minucie mogli skarcić miejscowych, gdyby Ołeksandr Szeweluchin miał minimalnie lepiej nastawiony celownik i nie główkował centymetry obok słupka.
Zespół Waldemara Fornalika rozkręcał się powoli, lecz z upływem czasu to on sprawiał korzystniejsze wrażenie. Po raz pierwszy chorzowscy kibice poderwali się z miejsc po soczystym strzale Mariusza Stępińskiego. Byłemu zawodnikowi Wisły Kraków zabrakło niewiele, bowiem piłka otarła się o górną siatkę.
Ruch spisywał się coraz solidniej i w 42. minucie dopiął swego, choć nie przeprowadził wtedy składnej akcji, a gola zawdzięczał uśmiechowi losu. Po rzucie rożnym piłka dość przypadkowo odbiła się od Mateusza Słodowego i spadła pod nogi stojącego przed bramką Pawła Oleksego. Jemu nie pozostało nic innego jak dopełnić formalności.
Górnik znalazł się w bardzo trudnej sytuacji, lecz w drugiej połowie ambitnie walczył o zmianę rezultatu. Zabrzanie się odkryli, co pozytywnie wpłynęło też na jakość widowiska. Momentami obserwowaliśmy wręcz wymianę ciosów. W 59. minucie Marek Zieńczuk miał doskonałą szansę na podwyższenie wyniku, ale uderzył z 13 metrów wprost w Grzegorza Kasprzika. Riposta przyjezdnych była natychmiastowa i Ruch dwukrotnie uratował Matus Putnocky, który instynktownie obronił zarówno pierwszy strzał, jak i dobitkę Macieja Korzyma.
Im bliżej było końca, tym z większą pasją atakowała ekipa Leszka Ojrzyńskiego, jednak brakowało jej zimnej krwi. W kilku sytuacjach jej zawodnicy byli łapani na spalonych, a gdy już unikali pułapek ofsajdowych, fatalnie pudłowali. Tak było choćby w 83. minucie, gdy Roman Gergel w świetnej sytuacji nie trafił w bramkę z ostrego kąta.
Chorzowianie też mieli kilka okazji, które nadeszły po kontratakach, lecz ostatecznie kolejne gole nie padły i trafienie Oleksego okazało się decydujące.
Dzięki prestiżowej wygranej w derbach Ruch odnotował ogromny awans w tabeli i obecnie zajmuje 3. miejsce. W Górniku natomiast nastroje są fatalne. Ekipa z Roosevelta jako jedyna w Ekstraklasie nie posmakowała jeszcze triumfu i nadal okupuje ostatnią pozycję.
Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1:0 (1:0)
1:0 - Paweł Oleksy 42'
Składy:
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Paweł Oleksy, Kamil Mazek (81' Tomasz Podgórski), Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski (90+4' Adam Setla), Marek Zieńczuk, Mariusz Stępiński (84' Artur Lenartowski).
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Mateusz Słodowy, Adam Danch, Ołeksandr
Szeweluchin, Rafał Kosznik, Erik Grendel (76' Adam Dźwigała), Michał Janota (76'
Mariusz Przybylski), Roman Gergel, Łukasz Madej, Maciej Korzym (67' Robert Jeż).
Żółte kartki: Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów) oraz Mateusz Słodowy (Górnik Zabrze).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
[event_poll=52787]