LM: FC Porto płaci za gapiostwo

Tempo spotkania już od samego początku było niezwykle wysokie. Piłkarze obu zespołów wyprowadzali akcję za akcją. Skrzydłowi - ze szczególnym uwzględnieniem Ołeha Husiewa - biegali jak nakręceni.

To właśnie Husiew dał kijowianom prowadzenie. Reprezentant Ukrainy wykorzystał świetne podanie wzdłuż bramki od Denysa Harmasza. Iker Casillas był przy tym golu całkowicie bezradny. Choć Hiszpan musiał wyciągać piłkę z siatki już przy pierwszej okazji, zupełnie go to nie podłamało. Tuż przed przerwą parada byłego bramkarza Realu Madryt uratowała skóry gości.

Trafienie Dynama nie załamało też kolegów Casillasa. Portugalczycy cieszyli się z wyrównania zaledwie trzy minuty po objęciu prowadzenia przez ukraińską drużynę. Doskonałe dośrodkowanie fenomenalnym uderzeniem głową zakończył Vincent Aboubakar.

Druga połowa to delikatna przewaga FC Porto. Podopieczni Julena Lopeteguiego byli częściej przy piłce. Stworzyli też więcej sytuacji. Jedną z nich wykorzystał stojący około 10 metrów od bramki Aboubakar.

Reprezentant Kamerunu dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, dzięki czemu miał szansę stać się największym bohaterem spotkania. Mógł jednak równie dobrze zostać tym, który osłabił swój zespół. Na 20 minut przed końcem zdzielił przeciwnika łokciem w twarz. Zdarzenie umknęło Feliksowi Brychowi. Gdyby sędzia zauważył niesportowe zachowanie Aboubakara, mający już żółtą kartkę piłkarz z pewnością obejrzałby także kartonik koloru czerwonego.

Stracona bramka na 1:2 wzbudziła w Ukraińcach zwierzęcą złość. Dynamo ruszyło z serią ataków. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry defensywa FC Porto zagapiła się po rykoszecie. Jedynym, który zachował trzeźwość umysłu, był Witalij Bujalski. Jego główka dała kijowianom punkt.

Dynamo Kijów - FC Porto 2:2 (1:1) 1:0 - Husiew 20' 1:1 - Aboubakar 23' 1:2 - Aboubakar 81' 2:2 - Bujalski 89'