Tadeusz Pawłowski: Zawsze stosuję swoją filozofię

- Rozważamy wariant z dwójką napastników - mówi szkoleniowiec Śląska Wrocław, który chce wykorzystać słabość Podbeskidzia Bielsko-Biała w defensywie. Oba zespoły we wtorek zmierzą się w meczu Pucharu Polski.

Śląsk Wrocław będzie pierwszym zespołem, który sprawdzi Podbeskidzie Bielsko-Biała po zmianie trenera w tej drużynie. - Jak zawsze stosuję swoją filozofię i patrzę na swój zespół. Chcemy zademonstrować w tym meczu swoje silne strony, żeby wróciła nam ciągłość gry, żebyśmy byli groźniejsi pod bramką przeciwnika. W ostatnim czasie straciliśmy dużo niepotrzebnych bramek. Zmiana trenera może na krótką metę zadziałać na Podbeskidzie mobilizująco, bo każdy zawodnik chce w takiej sytuacji się pokazać. Wartość drużyny się jednak nie zmienia. Oczekujemy dużego zaangażowania ze strony przeciwnika, ale my skupiamy się na sobie. Podbeskidzie to drużyna, która specjalizuje się w walce, ale musimy podjąć tę rzuconą przez bielszczan rękawicę i zadać mocniejsze ciosy - mówi Tadeusz Pawłowski.

Szkoleniowiec WKS-u zamierza we wtorek dać szansę kilku zawodnikom, którzy zazwyczaj nie mają pewnego miejsca w składzie. - Sytuacja jest klarowna, szczególnie jeśli chodzi o rolę bramkarzy. We wtorkowym spotkaniu od pierwszej minuty wyjdzie Kuba Wrąbel. Swoje szanse dostaną też gracze, którzy ostatnio grali mniej, czyli Paweł Zieliński i Kamil Dankowski. Minuty przewiduję też zapewne dla Michała Bartkowiaka - wyjaśnia Pawłowski. - Poza tym nie mamy na tyle szerokiej kadry, żeby rotować bardziej. Musimy też wystawić taki zespół, który da nam szansę przejść do kolejnej rundy. Zastanawiamy się jeszcze, jak zagramy w przodzie, bo rozważamy wariant z dwójką napastników - dodaje. W Bielsku nie zagrają natomiast Tomasz Hołota oraz Dudu Paraiba i Mateusz Machaj.

Dla Śląska priorytetem jest awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. - To bardzo ważny mecz dla nas. Po ewentualnym przejściu Podbeskidzia w Pucharze Polski czekają nas dwumecze, więc obojętnie jakie będzie losowanie, to szanse na awans dalej stają się większe ze względu na możliwość rozegrania meczu przed własną publicznością. Do Bielska-Białej jedziemy, żeby przejść dalej. Pamiętamy, jak wyglądały nasze ostatnie mecze z Podbeskidziem, gdzie nawet pomimo dużej przewagi starcia te kończyły się remisami. Wiemy, że czeka nas trudny mecz, ale chcemy go rozstrzygnąć na swoją korzyść i myśleć o piątkowym spotkaniu z Piastem Gliwice - podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)