Bayern i Wolfsburg w szoku po pokazie sił Lewandowskiego. "Zdarzają się sytuacje, których nie da się opisać"

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

We wtorek Robert Lewandowski pobił wszystkie rekordy podczas meczu Bayern Monachium - WfL Wolfsburg. Po spotkaniu zarówno koledzy z zespołu polskiego napastnika, jak i jego rywale byli w ogromnym szoku.

Robert Lewandowski wszedł do gry w 46. minucie. Chwilę później zdobył pięć bramek w ciągu dziewięciu minut. - Wiedziałem, że wchodzę na boisko i po prostu chciałem coś strzelić. Jestem bardzo zadowolony, to było szalone. Po prostu strzelałem i nie myślałem wiele o tym, co się dzieje. Pięć bramek - to niesamowity wieczór. Po trzecim i czwartym golu szybko zerkałem na telebim i sobie pomyślałem - Pep Guardiola nawet nie musiał nic mówić. Wiedziałem co mam do zrobienia. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek wcześniej strzelił pięć goli, na pewno nie w 45 minut. Jeśli wszystkie sprawy pracują na twoją korzyść, trzeba próbować dalej i strzelać więcej bramek. Wieczorem zostaję w domu i odpocznę. Przed nami kolejne ważne mecze i muszę być wciąż skoncentrowany - powiedział Lewandowski cytowany przez uefa.com.

Trener Bayernu Monachium Josep Guardiola nie miał pojęcia co stało się we wtorkowy wieczór. - Ludzie pytają mnie: "Co się stało?". Odpowiadam: "Nie mam pojęcia!". Tego dnia my, Katalończycy zobaczyliśmy co to jest niemiecki futbol. Zdarzają się sytuacje, których nie da się opisać. Jeszcze nigdy nie doświadczyłem wcześniej takiej sytuacji, ani jako zawodnik, ani jako trener. Jestem bardzo zadowolony z wyczynu Roberta. On jest wielkim piłkarzem w Niemczech i cały świat o nim teraz usłyszał. Czasami takim piłkarzom trzeba po prostu dać robić co potrafią. To typ piłkarza z ogromnym talentem - nie mógł się nachwalić szkoleniowiec.

Koledzy z Bayernu również nie mogli uwierzyć w to, co się stało. - Gram w piłkę nożną przez wiele lat, ale jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. Muszę jednak pozostać krytycznym - on mógł tego wieczoru strzelić siedem bramek! On miał jeszcze dwie szanse, ale je roztrwonił. To nie może się już więcej zdarzyć - śmiał się Philipp Lahm. - Było to dla mnie wielkie doświadczenie. Lewy napisał historię piłki nożnej - dodał Manuel Neuer.

Pozostali piłkarze Bayernu Monachium też byli w ciężkim szoku po tym, co się zdarzyło. - Co za szalony mecz. Lewy, chyba żartujesz - napisał na twitterze David Alaba. "Naprawdę? Gratulacja Lewy" - dodał na swoim koncie twiterowym w Jerome Boateng języku polskim (pisownia oryginalna). "Tak, po tym przedstawieniu uczę się polskiego" - dodał.

Przedstawiciele VfL Wolfsburg byli rzecz jasna w zgoła odmiennych nastrojach. - Co ja mogę powiedzieć? napastnik światowej klasy oddał pięć strzałów na bramkę i mógł strzelić siedem bramek. Nawet pomimo jego jakości, takie coś nie może nam się zdarzać. Nie mam pomysłu na to, jak to wyjaśnić. Co tylko mogę powiedzieć: Pięć goli w dziewięć minut, to nie powinno się zdarzyć - powiedział Dieter Hecking, trener klubu z Wolfsburga.

- To była demonstracja siły Bayernu. Po tym jak wyszli na 3:1, straciliśmy głowy i nie było nas już więcej na boisku. Naprawdę nie wiem co się stało podczas tych dziewięciu minut - stwierdził pomocnik VfL, Daniel Caligiuri. - Gdy jest 1:1, nie ma tragedii. Nie ma jej też, gdy jest 2:1. Gdy mamy już wynik 3:1, 4:1, czy 5:1, to już jest tragedia. Zagraliśmy jak amatorzy - podsumował Christian Traesch.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)