VfB Stuttgart wciąż czeka na pierwszy ligowy występ w sezonie "na zero" z tyłu. Eintracht Frankfurt (1:4) czterokrotnie zaskoczył obronę Die Schwaben, 1.FC Koeln (1:3), Hamburger SV (2:3) i Borussia Moenchengladbach (1:3) po trzy razy, Hertha Berlin (1:2) dwukrotnie, a po jednej bramce wbiły zespołowi Alexandra Zornigera Schalke (0:1) oraz Hannover 96 (3:1).
17 straconych goli to wynik najsłabszy w Bundeslidze. Przemysław Tytoń został pokonany 13-krotnie, a pozostałe strzały przepuścił zastępujący numer 1 pauzujący za czerwoną kartkę Odisseas Vlachodimos. Polak w sobotę wystąpił w spotkaniu z Gladbach i znów się nie popisał. Pierwsze trafienie w meczu autorstwa Granita Xhaki obciąża jego konto.
"To był czarny dzień bramkarza. Przy golu na 0:1 Tytoń ruszył do dośrodkowanej piłki, ale później postanowił jednak zostać między słupkami. Nie był to zresztą jego jedyny błąd w meczu" - napisał "Sportal", który przyznał 28-letniemu golkiperowi notę "4,5" (równie słabo wypadli jeszcze tylko Timo Baumgartl i Christian Gentner). "Tytoń pozostaje najbardziej niepewnym elementem w zespole" - skomentowali krótko dziennikarze "Stuttgarter Nachrichten".
Tytoń nie uniknął błędu, który miał duże znaczenie dla przebiegu meczu, ale przy dwóch pozostałych straconych golach nie zawinił. Jeden padł po samobójczym strzale Gentnera, kolejny w sytuacji sam na sam. Ponadto polski bramkarz zaliczył parę skutecznych interwencji, które jednak nie zatarły niekorzystnego wrażenia.
Mitchell Langerak do gry na pewno nie wróci przed listopadem, zatem reprezentant Polski ma jeszcze sporo czasu, by poprawić formę i umocnić swoją pozycję. W 8. kolejce Tytoń spróbuje zatrzymać TSG 1899 Hoffenheim.
#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka