Lider za mocny dla Śląska Wrocław: "Bramka do szatni nie była decydująca"

Śląsk Wrocław przegrał na własnym stadionie 1:2 z Piastem Gliwice. Lider Ekstraklasy grał pewnie i nie przeszkodził mu nawet zryw zawodników WKS-u w drugiej części spotkania.

Piłkarze Piasta Gliwice na przerwę w meczu we Wrocławiu zeszli prowadząc 1:0. Po zmianie stron gospodarze doprowadzili do wyrównania, na co jednak zawodnicy Radoslava Latala odpowiedzieli kolejnym golem.

- Bramka do szatni nie była decydująca. Można powiedzieć, że zdecydowało to, że nie potrafiliśmy strzelić więcej goli niż przeciwnik, choć ku temu mieliśmy dużo okazji, może więcej niż rywale. Szczególnie w drugiej połowie mieliśmy dobre szanse, by postrzelać bramki. Zabrakło nam skuteczności, wykończenia akcji. W drugiej połowie to nie Piast grał znacznie słabiej, tylko my - kolejny raz - gramy lepiej po przerwie. To już któryś z kolei mecz, w którym lepiej prezentujemy się po zmianie stron. W piątek jednak nie dało to nawet punktu - mówił Krzysztof Ostrowski cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Dla WKS-u była to druga ligowa porażka z rzędu. Śląsk znów też w jednej części meczu był zdecydowanie słabszy od rywala, w w drugiej poprawił swoją grę. - Bardzo ważnym momentem dla Piasta był ich gol na 1:0. Dwie minuty przed przerwą wbili nam bramkę do szatni i na pewno wzmocniło ich to psychicznie. Tym bardziej szkoda, że mimo iż zdołaliśmy szybko wyrównać, równie szybko rywale odzyskali prowadzenie. Szkoda, bo gdy wyrównaliśmy, gdy było 1:1, to z mojej perspektywy byliśmy lepszym zespołem. Ta druga bramka, którą straciliśmy, wynikała z naszego błędu. Za duża była przestrzeń między pomocnikami a defensywą, to zdecydowało, że przeciwnicy zrobili bramkową akcję. Straciliśmy trzy punkty, bardzo tego szkoda. Zabrakło trochę szczęścia, trochę więcej zimnej krwi... Wiadomo, w końcówce Piast mocno się cofnął, wielu ich zawodników znajdowało się w szesnastce. Kilka minut przed końcem naprawdę bardzo trudno było się tam dostać - skomentował Peter Grajciar.

Komentarze (0)