Grzegorz Goncerz: Niewiele brakowało, byśmy stracili trzeciego gola

W derbach Katowic GKS zremisował z Rozwojem 2:2, a niewiele brakło, by w starciu tym nie zdobyli choćby punktu. - Nadziewaliśmy się na kontry i mogło być różnie, bo Rozwój też miał swoje sytuacje - przyznał Grzegorz Goncerz.

GKS Katowice ma za sobą słaby start sezonu. Zespół, który miał walczyć o awans do Ekstraklasy, po dziesięciu kolejkach zajmuje dopiero 15. pozycję w tabeli I ligi. Piłkarze GieKSy liczyli, że przełamią się w starciu z Rozwojem Katowice. Od początku spotkania zespół z Bukowej miał przewagę i kiedy w 10. minucie Bartosz Iwan zdobył pierwszego gola, wydawało się, że kwestią czasu są kolejne trafienia dla GieKSy.

Nic bardziej mylnego, z każdą minutą coraz śmielej radzili sobie gracze Rozwoju. - Wiele sobie mówiliśmy o meczu z Rozwojem, miało się ono skończyć dla nas tak, jak spotkanie z MKS-em Kluczbork. Chcieliśmy wyjść wysoko, agresywnie. Początek był obiecujący, strzeliliśmy bramkę, ale później pierwsza groźniejsza sytuacja dla Rozwoju i tracimy bramkę. Pojawiły się te demony przeszłości. Zdobyliśmy gola na 2:1 i mamy mecz w swoich rękach, plan na drugą połowę, ale dostajemy bramkę kuriozum. Rozwój wyszedł z własnej połowy paroma podaniami, a od połowy Tomek Wróbel poszedł sam na sam - podsumował spotkanie kapitan GKS-u Katowice, Grzegorz Goncerz.

GKS starał się zdobyć decydującego gola, ale również Rozwój miał swoje sytuacje i był blisko, by wywieźć komplet punktów z Bukowej. - Robiliśmy wszystko, by strzelić trzeciego gola, ale nadziewaliśmy się na kontry i mogło być różnie, bo Rozwój też miał swoje sytuacje. Trudno powiedzieć, czy mecz z Cracovią miał znaczenie. Bardziej wynikało to z tego, że chcieliśmy za wszelką cenę zdobyć zwycięską bramkę, momentami było groźnie i niewiele brakło, byśmy stracili trzeciego gola - stwierdził Goncerz.

Mecz z Rozwojem najdobitniej pokazał, że GKS pogrążony jest w kryzysie. W dodatku trudno znaleźć światełko w tunelu, które pozwalałoby optymistyczniej spojrzeć w przyszłość. Jednak kapitan katowickiego klubu wierzy, że mimo słabego początku sezon nie jest stracony. - Po raz kolejny można powiedzieć, że nie dajemy rady ze wszystkim. Ciężko wygrać spotkanie, potrzebne nam jest zwycięstwo. Rozmawiamy ze sobą, próbujemy na wiele możliwych sposobów. Trzeba będzie zdiagnozować problem i jak najszybciej pracować nad tym, by te triumfy przyszły. Jestem przekonany, że ta runda nie jest stracona i w tym sezonie jeszcze może się wiele zdarzyć - zapowiedział Goncerz.

Król strzelców poprzedniego sezonu I ligi był blisko zdobycia gola na wagę trzech punktów, lecz jego strzał z pięciu metrów z trudem obronił Bartosz Soliński. - Uderzyłem czysto, ale powinienem lepiej się zachować, strzelić bardziej przy słupku i wtedy bramkarz nie miałby szans. Jak nie idzie, to nie idzie, niebiosa nie sprzyjają. Trzeba to przyjąć na klatę. Gdybym się lepiej zachował w tej sytuacji, to wygralibyśmy z Rozwojem - żałował kapitan katowickiego klubu.

Komentarze (0)