To był szalony weekend dla 25-letniego pomocnika Niebieskich. W sobotę 22 sierpnia wystąpił przez trzy minuty w spotkaniu 6. kolejki Ekstraklasy z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza i w ciągu niespełna 180 sekund zdążył zdobyć bramkę i obejrzeć czerwoną kartkę za szamotaninę z Sebastianem Ziajką.
W nocy z soboty na niedzielę Rosjanin wsiadł za kierownicę na podwójnym gazie i spowodował wypadek - prowadzony przez niego samochód zderzył się z dostawczym fordem. Piłkarz próbował zrzucić winę za kolizję na drugiego kierowcę, a po badaniu alkomatem okazało się, że miał 1,3 promila w wydychanym powietrzu.
W poniedziałek 24 sierpnia Ruch poinformował, że wszczął postępowanie dyscyplinarne w sprawie Gigołajewa, zawieszając go w prawach zawodnika do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd. Z kolei dwa dni później Komisja Ligi Ekstraklasy SA za przepychankę z Ziajką zdyskwalifikowała go na trzy mecze.
Decyzja Komisji Ligi oznaczała, że Gigołajew nie mógł grać w Ekstraklasie, ale w tym czasie zaliczył dwa występy w III-ligowych rezerwach Ruchu, a w minionym tygodniu wrócił do składu I zespołu. W środę wystąpił w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Lechem Poznań, a w sobotę zagrał w spotkaniu 10. kolejki Ekstraklasy z Cracovią tak - pierwszym, w którym mógł wziąć udział po końcu pauzy za czerwoną kartkę.
Trener Niebieskich, Waldemar Fornalik niechętnie wypowiada się na temat Rosjanina, zasłaniając się obowiązującą w polskim prawie zasadą domniemania niewinności.
- Skoro grał, to widocznie wrócił do łask... - mówi były selekcjoner reprezentacji Polski i dodaje: - Zawodnik nie może być osądzony bez wyroku, więc naturalną koleją rzeczy jest to, że trenuje i dostał szansę gry. To tak jakby dziennikarzowi zabroniono pisać przez podobne zdarzenie.
Gigołajew jest zawodnikiem Ruchu od rundy wiosennej sezonu 2013/2014. Dla 14-krotnych mistrzów Polski rozegrał w sumie 42 spotkania, w których zdobył pięć bramek.
#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka