Rafał Ulatowski cieszy się z wywalczonego punktu. "Nie wiem, co działoby się w szatni"

PGE GKS Bełchatów zremisował w ostatniej kolejce na wyjeździe z MKS-em Kluczbork i zajmuje aktualnie 6. miejsce w tabeli I ligi.

PGE GKS Bełchatów ma za sobą pracowite dni, w czwartek drużyna grała w Pucharze Polski, by w niedzielę walczyć o ligowe punkty z MKS-em Kluczbork. Spadkowicz z Ekstraklasy zmagał się wirusem przeziębienia, zdążyli się wyleczyć Bartłomiej Bartosiak i Piotr Witasik, ale z chorobą zmagał się Szymon Stanisławski.

- Było dużo zagadek, ale z przebiegu meczu i po sytuacji Bartosiaka, mogę troszkę żałować, że nie wygraliśmy. Z drugiej strony, mądre przysłowie piłkarskie mówi, że jak nie możesz meczu wygrać, zrób wszystko, żeby go nie przegrać. Nie wiem, co działoby się w szatni, gdyby w doliczonym czasie gry ten rzut wolny trafiłby do siatki - mówił po spotkaniu Rafał Ulatowski.

- Trafiliśmy na bardzo trudnego rywala, jeśli chodzi o doświadczenie. Flaszka i Serafin mają razem tyle lat, co Maciek Kowalczyk. Poza tym widać to było na boisku. Nowacki, Kasperkiewicz, Ganowicz... to są piłkarze, którzy na tym szczeblu piłkarskim wyróżniają się doświadczeniem - dodał trener GKS-u. Ulatowski zapewnia, że jego podopieczni wyciągną wnioski z lekcji, jaką dał im MKS Kluczbork.

Brunatni w sobotę zmierzą się na Gieksa Arenie z Pogonią Siedlce.

Komentarze (0)