Kevin De Bruyne wraca do Niemiec. W Anglii zarabia 4 razy więcej, ale czy spełni oczekiwania?

Belgijski pomocnik jest najdroższym piłkarzem ostatniego okienka transferowego. W środę nabytek Manchesteru City zawita do Niemiec, by zmierzyć się z Borussią Moenchengladbach w Lidze Mistrzów.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Saga transferowa z Kevinem De Bruyne w roli głównej trwała niemal przez całe wakacje. Sternicy VfL Wolfsburg początkowo zapewniali, że nie puszczą Belga do Manchesteru City, ale oferta z Anglii była tak korzystna finansowo dla piłkarza, iż Klaus Allofs uznał za nieetyczne blokowanie transferu. Teraz - jak przyznaje - zawodnik zarabia krocie.

- Długo staraliśmy się podwyższać propozycje dla Kevina, by go zatrzymać, jednak to była dla niego życiowa szansa. Jeśli zawodnik otrzymuje ofertę, dzięki której może inkasować cztery razy większe pieniądze, trudno odmówić i postawić na swoim - przyznaje dyrektor sportowy. Wilki straciły pod względem sportowym, ale zarobiły aż 75 mln euro, a przypomnijmy, że De Bruyne półtora roku trzy razy mniej.

Od jednego z najdroższych piłkarzy w historii futbolu kibice oczekują rzeczy wyjątkowych i nieprzeciętnych, a fanom Obywateli zależy przede wszystkim na sukcesach w Lidze Mistrzów. Manchester podbił już Premier League, jednak na arenie międzynarodowej radzi sobie poniżej oczekiwań. Czy do zdobycia Pucharu Europy zespół Manuela Pellegriniego poprowadzi De Bruyne?
Kevin De Bruyne już w błękitno-białych barwach Kevin De Bruyne już w błękitno-białych barwach
Pomocnik na debiut w nowych barwach czekał do 12 września. Szybko wskoczył do "jedenastki" i statystyki indywidualne ma niezłe - strzelił już 3 gole w 5 występach. Problem jednak w tym, że z De Bruyne w składzie Manchester zazwyczaj przegrywa: 1:2 z Juventusem Turyn, 1:2 z West Ham United i 1:4 z Tottenhamem Hotspur. Zwłaszcza porażki ligowe zostały uznane za niespodzianki i dowód słabości The Citizens.

De Bruyne był w Bundeslidze królem asyst i błyskawicznych kontrataków. Imponował wszechstronnością i kreatywnością, a trener Dieter Hecking pozostawiał mu dużą dowolność na boisku. W Manchesterze belgijski piłkarz nie ma aż tak wyraźnej pozycji lidera drużyny. Obok niego grają takie gwiazdy jak Sergio Aguero czy Yaya Toure, którzy od lat prowadzą City do triumfów, oraz niewiele tańszy od niego Raheem Sterling. A jeśli wpadnie w dołek formy, z powodzeniem w składzie zastąpi go Samir Nasri.

"Cóż za zawodnika ma Manchester! Przypomina Davida Silvę w umiejętności wykonywania decydującego podania, które łamie linię obrony. Do tego potrafi być egzekutorem" - komplementował De Bruyne ESPN po spotkaniu z Sunderlandem w Pucharze Ligi Angielskiej. Po meczu z Tottenhamem pochwał było już mniej. "De Bruyne przy strzelonym golu pokazał to, co było jego głównym atutem w Wolfsburgu - świetną grę z kontry. Przy bramce Diera na 1:1 zaprezentował jednak gorsze oblicze, o które prawdopodobnie w Chelsea miał do niego pretensje Mourinho" - analizował "The Guardian", wskazując, że De Bruyne w niewystarczającym stopniu pracował w defensywie i po jego błędzie Koguty strzeliły gola.

Występ na Borussia-Park w Moenchengladbach będzie dla De Bruyne niezwykle ważnym sprawdzianem. Po pierwsze jego zespół nie może pozwolić sobie na stratę punktów po tym, jak poległ na inaugurację z Juventusem. Po drugie kontuzjowani są Toure oraz David Silva, co sprawia, że odpowiedzialność Belga (jak również Raheema Sterlinga) będzie jeszcze większa. Jeśli przypomni sobie doskonałe występy na niemieckiej ziemi w sezonie 2014/2015, kibice Manchesteru będą mieć sporo powodów do zadowolenia.

Czy Manchester City z Kevinem De Bruyne w składzie wywalczy awans do 1/8 finału LM?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×