Jose Mourinho pokonany na starych śmieciach! Chelsea ma kłopoty już nie tylko w Premier League!

Do kłopotów Chelsea w Premier League dochodzą te w Lidze Mistrzów. The Blues polegli na Estadio do Dragao - w miejscu, gdzie zrodził się geniusz ich menedżera!

Londyńczycy - w przeciwieństwie do gospodarzy - przystępowali do meczu targani kłopotami w krajowych rozgrywkach, ale wydawało się, że Champions League to inna bajka. Początek należał bowiem zdecydowanie do ekipy Jose Mourinho, która jednak zmarnowała dwie wyborne sytuacje. Najpierw Iker Casillas obronił soczyste uderzenie Cesca Fabregasa, natomiast w 14. minucie pojedynek niemal sam na sam z hiszpańskim golkiperem przegrał Pedro Rodriguez.

Smoki nie grały olśniewająco, przedostawały się wprawdzie pod bramkę przeciwnika, ale nie dochodziły do tak klarownych sytuacji jak rywale. W końcu jednak zaatakowały konkretniej i w 39. minucie zadały cios. Asmir Begović kapitalnie poradził sobie z atomowym strzałem Yacine'a Brahimiego, lecz wobec natychmiastowej dobitki Andre Andre był bezradny.

Mistrz Anglii znalazł się w dużych opałach, mimo to jeszcze przed przerwą odrobił straty. Gola dali mu zawodnicy, którzy byli najlepsi w sobotniej potyczce z Newcastle United. Ramires znakomitym dryblingiem wywalczył faul i rzut wolny z ok. 20 metrów, a piłkę do siatki kapitalnym uderzeniem skierował Willian. Notujący rekordowy, 152. występ w Lidze Mistrzów Casillas nawet nie drgnął.

Londyńczycy mieli przed sobą niezłe perspektywy, ale po zmianie stron zagrali słabiej, a Porto wykorzystało to już w 52. minucie. Wtedy z rzutu rożnego dośrodkował Ruben Neves, a Maicon uciekł pilnującemu go Ramiresowi i pokonał Begovicia strzałem głową przy bliższym słupku.

Mimo kiepskiej postawy ekipa Jose Mourinho mogła się jednak pokusić o wyrównanie. Dobrze dysponowany tego dnia Diego Costa pięknym uderzeniem z narożnika boiska trafił w poprzeczkę, zaś w 64. minucie Eden Hazard kapitalnie uciekł jednemu z obrońców, ale z bardzo z ostrego kąta strzelił tylko w boczną siatkę.

W samej końcówce koszmarnie pomylił się Antonio Mateu Lahoz. Chcąc zatrzymać akcję Costy Ivan Marcano zagrał piłkę ręką i zrobił to tak ewidentnie, że aż trudno uwierzyć jak arbiter mógł nie wskazać na "wapno". Słuszne protesty snajpera Chelsea nic jednak nie dały.

Mimo nerwów w końcówce Smoki dowiozły skromne prowadzenie i teraz mają na koncie cztery punkty, które dają im pozycję lidera grupy G. Chelsea spadła dopiero na 3. miejsce, bo wyjazdowe zwycięstwo z Maccabi Tel Awiw odniosło Dynamo Kijów. Ukraińcy triumfowali 2:0 po golach na początku obu połów. Pierwszego zdobył Andrij Jarmolenko, zaś wynik ustalił Junior Moraes.

Łukasza Teodorczyka zabrakło nawet w osiemnastce przyjezdnych. Polak jest kontuzjowany.

FC Porto - Chelsea Londyn 2:1 (1:1)
1:0 - Andre Andre 39'
1:1 - Willian 45+2'
2:1 - Maicon 52'

Składy:

FC Porto: Iker Casillas - Maxi Pereira, Maicon, Ivan Marcano, Bruno Martins Indi, Andre Andre (80' Miguel Layun), Danilo, Ruben Neves (78' Evandro), Giannelli Imbula, Yacine Brahimi (86' Pablo Osvaldo), Vincent Aboubakar.

Chelsea Londyn: Asmir Begović - Branislav Ivanović, Gary Cahill, Kurt Zouma, Cesar Azpilicueta, John Obi Mikel (62' Eden Hazard), Cesc Fabregas, Ramires (73' Nemanja Matić), Willian, Pedro Rodriguez (73' Kenedy), Diego Costa.

Żółte kartki: Bruno Martins Indi, Ivan Marcano, Danilo, Giannelli Imbula (FC Porto) oraz Gary Cahill, Cesar Azpilicueta, Nemanja Matić (Chelsea Londyn).

Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania).

Maccabi Tel Awiw - Dynamo Kijów 0:2 (0:1)
0:1 - Andrij Jarmolenko 4'
0:2 - Junior Moraes 50'

Tabela grupy G:

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Chelsea Londyn 6 4 1 1 13:3 13
2 Dynamo Kijów 6 3 2 1 8:4 11
3 FC Porto 6 3 1 2 9:8 10
4 Maccabi Tel Awiw 6 0 0 6 1:16 0

Kołodziejczyk: Berg nie ma nic do zaoferowania Legii

Komentarze (0)