Śląsk Wrocław żąda wyjaśnień: "Nazwanie go alkoholikiem to cios poniżej pasa"

Kilka dni temu PZPN w związku z niesportowym zachowaniem usunął dwóch zawodników z kadry U-20. Jednym z nich był Kamil Dankowski ze Śląska Wrocław. - Nazwanie go alkoholikiem to cios poniżej pasa - powiedział trener Śląska, Tadeusz Pawłowski.

Artur Długosz
Artur Długosz
Krystyna Paczkowska/Newspixpl / Krystyna Paczkowska/Newspix.pl

Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że w związku z niesportowym zachowaniem dwóch zawodników na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 20 we Włoszech, zdecydował o natychmiastowym, dyscyplinarnym usunięciu tych piłkarzy z kadry i postanowił, że nie będą oni powoływani do drużyny narodowej do 30 czerwca 2016 roku. W tej sprawie ma być też prowadzone dalsze postępowanie. Po kilku dniach odniósł się do tego Tadeusz Pawłowski. Dotyczy ona właśnie jednego z jego podopiecznych, Kamila Dankowskiego.

- Dwa razy rozmawiałem z Kamilem Dankowskim. Powiedziałem mu, gdzie zrobił błąd. Jeżeli niszczy się czyjąś prywatną własność, to jest to błąd. Kamil o tym doskonale teraz już wie. Czy wyjdzie w pierwszym składzie w najbliższym spotkaniu ligowym czy nie, to już jest moja sprawa i sztabu szkoleniowego. Najważniejszą rzeczą, na którą zwróciliśmy uwagę w tym zdarzeniu było to, że była tam cała drużyna. Kamil nie był sam - wyjaśnia trener Śląska Wrocław.

W Śląsku Dankowskiego za jego zachowanie podczas zgrupowania kadry nie spotkała żadna kara. - Zareagowałem szybko, bo rozmawiałem rano następnego dnia z trenerem Stępińskim, z Kamilem dwa razy w klubie po jego przyjeździe. Dla mnie jako trenera jest sprawa zakończona jeżeli chodzi o Kamila i grę w Śląsku. Nie jest ukarany karami dyscyplinarnymi. My jako klub wystąpiliśmy o wyjaśnienie sprawy, żeby było czarno na białym. Uważam, że nie tylko Kamil powinien ponieść konsekwencje, ale jakąś naganę powinien otrzymać cały zespół - podkreśla Pawłowski. Kamil Dankowski ma znaleźć się w kadrze na spotkanie z Koroną Kielce. We Wrocławiu czekają natomiast na wyjaśnienia całego incydentu ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej.

- Z tego co wiem, to my jako klub Śląsk Wrocław wystosowaliśmy pismo i żądamy wyjaśnień. To nie może być tak, że jeden zawodnik jest ukarany, a byli tam wszyscy. To wiemy. Chcemy szczegółowych wyjaśnień. Bardzo nam jest przykro, że wobec Kamila użyto słów, że jest pijakiem czy był w stanie nietrzeźwym. Nie było tak, bo rozmawiałem z trenerem i z nim. Kamil nie był pod wpływem alkoholu. Uważam, że dobrze byłoby, aby to wyjaśnić na spokojnie. To, co się stało i nazwanie go alkoholikiem czy pijakiem jest troszeczkę ciosem poniżej pasa. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Z drugiej strony, błąd był popełniony. Jeżeli chodzi wejście na samochód, było na nim prawie chyba ośmiu zawodników z tego co ja wiem - komentuje trener Śląska Wrocław.

Tadeusz Pawłowskiego zastanawia się też, dlaczego piłkarze w ogóle opuścili swoje miejsce zamieszkania. - Uważam, że jeżeli wyszli z hotelu, to ktoś powinien z nimi być z trenerów czy asystentów. My nie mamy z tym problemów, bo u nas nie wolno wypić nawet jednego piwa. Mamy spokój. Po prostu robimy tak, że nie ma tego. Kamil był pod opieką PZPN, trenerów z PZPN. To są młodzi zawodnicy. Moim zdaniem nie powinno być swobodnego wyjaśnia na miasto po meczu - zaznacza.

Szkoleniowiec Śląska Wrocław będzie też chciał, aby Dankowskiego przywrócono do reprezentacji Polski. - Na pewno Kamil wyciągnął z tego wnioski. Jeżeli emocje miną, będą chciał troszeczkę tę sprawę wychowawczo załatwić, aby po jakimś okresie czasu go przywrócić do reprezentacji młodzieżowej, aby dalej miał szansę się rozwijać. To nie na tym polega, żeby kogoś wyrzucić, ukarać, ale na tym, żeby zawodnik zrozumiał swój błąd. Ten błąd na pewno był - podsumował.

Wykorzystać szansę, czyli awans po turecku Wykorzystać szansę, czyli awans po turecku
Czy Śląsk Wrocław powinien ukarać Kamila Dankowskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×