Dziś reprezentację Polski bez Glika wyobrazić sobie trudno. 27-latek w koszulce z orzełkiem na piersi regularnie zaczął jednak grać dopiero przed rokiem, choć już wcześniej uzbierał na swoim koncie ponad dwadzieścia występów w biało-czerwonych barwach.
- Obchodzono się ze mną ostro. Czułem się trochę niedoceniany - przyznaje sam zawodnik. Glik najgorzej wspomina Franciszka Smudę, który nie znalazł dla niego miejsca w kadrze na Euro 2012. - Zadra pozostała. Byłem w formie. Zasłużyłem na powołanie. Takie prawo selekcjonera, że mnie pominął. Przeżyłem to, po czasie mi przeszło. Pozbierałem się.
Teraz Glik jest już filarem kadry. W eliminacjach zagrał w dziewięciu meczach. Z powodu nadmiaru żółtych kartek opuścił tylko domowe starcie z Gruzinami.
Źródło: Przegląd Sportowy