W poprzednim sezonie Jagiellonia Białystok radziła sobie rewelacyjnie, a po 5. kolejkach obecnych rozgrywek zajmowała 4. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Od tamtej pory tylko jeden mecz rozstrzygnęła na własną korzyść i ugrzęzła w dolnej części stawki. - Trzeba pamiętać, że w zeszłym sezonie była duża euforia i bardzo dużo nam wychodziło. Na razie potwierdzają się moje słowa, że puchary dla niektórych naszych zespołów to pocałunek śmierci - ocenia Michał Probierz.
43-letni trener pracuje w Białymstoku od ponad roku. Musi on teraz zmierzyć się z nie lada wyzwaniem i sprawić, by zła karta się odwróciła. Jeśli jego podopieczni nadal będą spisywać się poniżej oczekiwań, to niewykluczone, że działacze zmienią szkoleniowca. - Jeżeli są trzy porażki z rzędu w lidze i do tego przegrany mecz pucharowy, to każdy musi się z tym liczyć. Nie ma cudotwórców w piłce i ja też nim nie jestem. Tylko systematyczna i długa praca może coś zmienić - przekonuje trener.
Jagiellonia przedłużyła fatalną passę w sobotę, ulegając na wyjeździe Górnikowi Łęczna 2:3. Więcej straconych bramek od białostockiej ekipy mają w Ekstraklasie zaledwie dwa zespoły! - Brakuje nam w pewnych momentach jakości. Nasza organizacja gry się rozeszła i będziemy ją doskonalić. Musimy zrobić wszystko, żeby wygrać u siebie z Wisłą - podkreśla Probierz.
Jagiellonia w kryzysie. "W piłce nie ma cudotwórców”
Białostocka drużyna spisuje się poniżej oczekiwań i przegrała trzy kolejne mecze. Czy ta kiepska seria doprowadzi do zmiany trenera?
Źródło artykułu: